Wiek: 39 Dołączył: 23 Sie 2010 Posty: 455 Skąd: lubartów/warsiawka
Wysłany: Czw Sty 21, 2021 09:58 Ostatnie pożegnanie....
Nadeszła ta ciężka aczkolwiek nieunikniona chwila że devilka poszła do żyda
Zrobiliśmy razem prawie 80 tys km w blisko 13 lat.
W dniu sprzedaży czyli wczoraj na liczniku widniało ponad 100 tys km.
Podczas 13 lat zdarzyły się mastępujące awarie:
-pęknięta linka sprzęgła
-padnięty regulator napięcia
-padnięty moduł zapłonowy - bo sepsuł go regulator napięcia
-wymiana linki prędkościomierza
Devila potwierdziła że jest najzajebistszym motorkiem na świecie
Może i plasiki chujowate (czacha), malowanie na silniku takie sobie, wydech ruda zżarła troche. Za te niedociągnięcia obwiniam jedynie zbyt często siestę w hiszpańskiej fabryce hondy ;D
Silnik mimo sporego przebiegu nie bierze oleju, pali na dotyk.
Drogne wymiany eksploatacyjne, ale to norma......
Zmiana motocykla to tylko krok w ewolucji. Ja jestem stały w uczuciach, moja devi jeszcze zostanie ze mną na wiele lat. Już był niecny plan zmiany na jakieś adventure, ale wziąłem na siebie jeszcze większy projekt.
aftys6, nawet nie widziałem jak ten świat jest mały. W robocie gadka-szmatka, a tu wychodzi, że mamy wspólnych znajomych
Wasza obecność na Łojach obowiązkowa. W robocie już zaczynam urabianie
_________________ Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem...
Przerwa w jeździe na moto to dobra sprawa, jest czas by zatęsknić... Oby nie za długo...
I wszystko zostało w rodzinie. Gratulacje dla obu stron.
_________________ Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem...
Przerwa w jeździe na moto to dobra sprawa, jest czas by zatęsknić... Oby nie za długo...
Pomógł: 24 razy Wiek: 84 Dołączył: 20 Sie 2013 Posty: 898 Skąd: Gm. wiej. Kołobrzeg
Wysłany: Nie Sty 24, 2021 21:24
sobul2 napisał/a:
Nie Żyda nie Żyda tylko Polaka i Lubartowiaka z krwi i kości:)
Naleciałości językowych Waszmość nie wyplenisz od razu ani w dwa - trzy pokolenia! To musi minąć wiele czasu aby ludzie zapomnieli sens tego powiedzenia. To synonim: handlarza, sprzedawcy bo tak było długo w historii naszego Kraju.
_________________ Pozdrowienia dla czytających! Izydor W.
Był Junak M10 z 1964 od 1978.
Teraz /08.2013/ Honda NTV RC 33P
Od września 2023 Rower i "Puszka"
Wiek: 39 Dołączył: 23 Sie 2010 Posty: 455 Skąd: lubartów/warsiawka
Wysłany: Pią Sty 29, 2021 22:09
Teraz największy kłopot.
Co kupić
Szukam oglądam i myślę.
Co może być lepszego niż honda V2 650 ccm ;D
Także wiadomo co będzie następne ;D
Co do żyda to nabywca musi pamiętać że Lubartów to niegdyś miasto żydowskie bylo (ponad 60 %) więc to powiedzenie nabiera jeszcze więcej znaczenia
Jak łąże w Wawie po starociach to starzy handlarze jeszcze sporo starej gwary używają.
[ Dodano: Pią Sty 29, 2021 21:10 ]
rzempi napisał/a:
Zmiana motocykla to tylko krok w ewolucji. Ja jestem stały w uczuciach, moja devi jeszcze zostanie ze mną na wiele lat. Już był niecny plan zmiany na jakieś adventure, ale wziąłem na siebie jeszcze większy projekt.
aftys6, nawet nie widziałem jak ten świat jest mały. W robocie gadka-szmatka, a tu wychodzi, że mamy wspólnych znajomych
Wasza obecność na Łojach obowiązkowa. W robocie już zaczynam urabianie
_________________ Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem...
Przerwa w jeździe na moto to dobra sprawa, jest czas by zatęsknić... Oby nie za długo...
tak się czasem zastanawiam, mając miedzy nogami tylko 55-60 kuni w porównaniu do około 90ciu mając na uwadze dużego GS-a , ( moje marzenie) i na pokładzie 2-oje pasażerów i bambetle i pogonienie moto gdziś w czarnogórskie góry to owszem GS (albo coś około 100-konnego) pójdzie ładniej , ale mam w pamięci opowiadania moich starszych kolegów, co jechali starymi 250-tkami (raptem 12 - 15 kuni) we dwoje z bambetlami do włoch czy grecji , to tak sobie myśle że my z naszyni 50-cioma konikami na prawdę nie mamy co narzekać. Zawsze należy mieć na uwadze , że to "droga jest celem" .
_________________ SHL M11 z 62r. , WSK Garbuska z 68r. , skuterek Motobi z Hondowskim silniczkiem, Transalp 600 PD10, Dominator NX125 z 98r. , NTV-ka Reverka RC33.
Gmole do RC33 zrobię , jeśli ktoś potrzebuje
Pomógł: 14 razy Wiek: 61 Dołączył: 24 Mar 2018 Posty: 1723 Skąd: WPR Mazowsze
Wysłany: Sob Lut 06, 2021 23:36
grad74 napisał/a:
tak się czasem zastanawiam, mając miedzy nogami tylko 55-60 kuni w porównaniu do około 90ciu mając na uwadze dużego GS-a , ( moje marzenie) i na pokładzie 2-oje pasażerów i bambetle i pogonienie moto gdziś w czarnogórskie góry to owszem GS (albo coś około 100-konnego) pójdzie ładniej , ale mam w pamięci opowiadania moich starszych kolegów, co jechali starymi 250-tkami (raptem 12 - 15 kuni) we dwoje z bambetlami do włoch czy grecji , to tak sobie myśle że my z naszyni 50-cioma konikami na prawdę nie mamy co narzekać. Zawsze należy mieć na uwadze , że to "droga jest celem" .
,
_________________ Pozdrawiam Sławek Ciok
„poznaj swój kraj, ojczyźnie służ” - Mazowsze jest piękne, otwórz oczy. Karawanierzy Mazowieccy - sekcja moto
Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Lip 2017 Posty: 470 Skąd: Polska
Wysłany: Nie Lut 07, 2021 11:40
Deauville stygła na prostym podjeździe pod górkę nawet bez bambetli i pasażera. Liczba koni to nie wszystko, ważniejszy jest moment obrotowy. Jeśli mój RT ma "tylko" 110 koni, to momentu ma 115 Nm, co przekłada się na to, że podczas podjazdów jedzie prawie jak po płaskim. Takie same silniki wsadzają w R1200GS. Pewnie, że jakby go zapakować i dołożyć plecak, to będzie się przy większych nachyleniach męczył, ale nie tak, jak się męczyła Honda. I nic dziwnego, Honda miała 57 Nm, a zalana płynami ważyła niewiele mniej niż R1200RT czy wspomniany wyżej GS
Można oczywiście mówić, że ważna jest droga, zakręty, widoki, że nie trzeba się śpieszyć i to wszystko prawda. Ale komfort podróżowania to także możliwość odkręcenia w dowolnym momencie i przyśpieszenia, nawet zapakowanym moto jadąc pod górę. Twierdzenie, że droga jest ładniejsza gdy się ją ogląda z motocykla, którego niemal trzeba pchać pod górę, jest tylko zaklinaniem rzeczywistości i relatywizowaniem tego, co się posiada w porównaniu do tego, czego się nie ma.
Twierdzeniem że nasi ojcowie czy dziadkowie świat zjeździli WSK, MZ czy Jawą jest śmieszne. Jeździli też Maluchami, Syrenkami i Warszawami. Po to dokonał się w motoryzacji postęp, żeby nie trzeba było się dłużej męczyć. A postęp w tej dziedzinie dokonał się duży. Przykładowo Pannonia 250 miała w zależności od wersji od 10 do 14 koni, dziś tyle ma byle chińska 125-ka, a nowoczesne motocykle z silnikami w okolicach 250-350 ccm mają tyle koni i mocy, że Jawa czy MZ musiałaby połączyć chyba dwa silniki w rzędzie.
SZanuję ludzi, którzy restaurują zabytki i na nich jeżdżą. Sam mam kolegę, który już odpicował SHL, Pannonię, WSK, teraz szykuje EMW (niemiecko-wschodnia wersja R35). Motocykle jeżdżą, błyszczą, pachną i w ogóle są prima sort do podziwiania i zadawania szyku, ale na wycieczki po Polsce ma V-Stroma.
Natomiast Deauville 650 to niestety mocno trącąca myszą technologia z lat 90, a mechanicznie jeszcze starsza i dziś jest po prostu przestarzała. Jeszcze nie zabytek, już nie nowoczesność... Lepiej wypada NTV700, ale też najlepsze lata ma za sobą. Dziś Honda ma w stajni o wiele nowocześniejsze silniki, które zdecydowanie lepiej sobie radzą na trasie, także podczas podjazdów pod górę.
[ Dodano: Nie Lut 07, 2021 13:31 ]
A tu takie małe post scriptum:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum