Spoko. Żyję jeszcze. Tylko kurna to zycie nie takie różowe jak różowe tylko troche tak jakby sraczkoburaczkowe.
Praca i praca. Z szefem udało się bez rękoczynów załatwić urlop ale nie napisalem że on taki zajebisty jest że mnie ot tak sobie wyśle na wakacje. Takie to kurcze wady bycia niezastapionym.
Nawet czasu nie było skrobnąć.
W każdym razie ja już gotowy do drogi. Wcieło tylko gdzies namiot. Jeżeli jutro nie znajdę to może zdążę kupić jaki.
Bo jadę już pojutrze. Nie żeby aż tak cholernie daleko było tylko najpierw kręga walnę przez to to co to mam po drodze. Jakaś Francja, Belgia w której nie ma co zabardzo oglądać skoro nawyższa góra ma 19 metrów. Ale potem to Niemcy i mam obcykane gdzie najpierw musze podjechać.
Tak więc Ełrorura już zabukowana chyba na 14. Torbolot przyszykowany do drogi, znaczy nowe opony i takie tam.
No i nowa kurtka nawet zakupiona coby Torbę nie przewiało albo rozpuściło. Poza tym trochę przyduża zakupiona celem takim że ma pomieścić mni ze zbroją na grzbiecie. Możecie się śmiać, ale ja już mam takie doświadczenia że bez skorupy zewnętrznej to wole się nigdzie nie szlajac po autostradach. Fakt że aktualny Torbolot nie jest jakiś specjalnie szybki i może ze 2.40 z wiatrem wyciśnie a ja tam wolę na zarysowanie sie nie narażać.
No więc dlatego ta kurtka. Bo sama zbroja może i ładna nawet, ale wyglądam w niej jak jakiś robocop albo transformers i wolę to trochę zamaskować
Coby laski nie uciekały np.
Jutro zrobie komisyjną fotę licznika żeby zobaczyc ile to wyjdzie do Łojów gdzie na krzywy ryj przyjadę ale może da sie jakoś popłacić na miejscu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum