Wiek: 54 Dołączył: 23 Sie 2010 Posty: 365 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 08, 2013 13:58 Podziękowania
Chciałbym podziękować Radzieckiemu i Brt za utwierdzenie mnie w pomyśle holowania skutera
za pomocą linki holowniczej przyczepionej do samochodu.Panowie udało się.Syn co prawda narzeka na bicepsy i na zdarte podeszwy butów,ale po za tym dojechaliśmy szczęśliwie. Jak by co to można(linka zakręcona dookoła kierownicy i trzymana w ręku.)
Skorpionwr Pomógł: 7 razy Wiek: 64 Dołączył: 23 Sie 2010 Posty: 1929 Skąd: Przasnysz
Wysłany: Sob Mar 09, 2013 18:38
Za mich młodych lat tak uczono na kursie.
_________________ ST 1300 2011
ST 1300 2006
Devcia 2002
Ja to byłem na Revelce holowany jak mi wysiadł akumulator. 10km. Po wszystkim nie czułem prawej ręki, bo szkoda mi było owijać linkę wokół kierownicy, żeby jej (kierownicy) nie zniszczyć.
_________________ "Dzieci należy trzymać z dala od Internetu. Od dzieci Internet głupieje..."
Pomógł: 10 razy Wiek: 46 Dołączył: 23 Sie 2010 Posty: 2193 Skąd: spod Wrocławia
Wysłany: Pią Mar 15, 2013 00:28
Konia z rzędem temu, który tą metodą poholuje taką Afrykę, Transalpa czy GS-a... Tą linkę trzymaną prawą ręką to może sobie chyba wokół pisiora owinąć, bo tam czacha z owiewką pół świata zasłania .
Pomógł: 4 razy Wiek: 46 Dołączył: 23 Sie 2010 Posty: 825 Skąd: Sławków
Wysłany: Pią Mar 15, 2013 08:37
Borys po montażu linki do pisiora i kolejnie holu, nasi afroamerykańscy bracia mogą wpaść w kompleksy a jeśli chodzi o hol Deauvilki to miałem marną przyjemność doświadczyć tego na odcinku ok 5km gdy mi pompa siadła i kuzyn na aprilli robił za konia. Powiem tak, trzeba mieć mocną łapę by bezpiecznie to zrobić lub umiejętnie linkę zamocować. Konia z rzędem temu kto sposób bezpieczny podpowie.
Pomógł: 10 razy Wiek: 46 Dołączył: 23 Sie 2010 Posty: 2193 Skąd: spod Wrocławia
Wysłany: Pią Mar 15, 2013 08:57
Ja rok temu miałem również średnią przyjemność holować Balbinkę przez miasto Lubań. W sumie nie był to mój pomysł tylko zwariowanej zgrai ludzi na warczących stalowych koniach, którzy uparli się że mnie zaholują na stację. Nie wiedzieć kiedy jeden z nich skoczył na stację, kupił elastyczną linkę holowniczą, podczepił mnie nią do prawego gmola u mnie i prawego stelaża u siebie i wiooooo... Wesoło było, nie powiem, ale jakoś mnie zaholował. Linka dzięki temu omijała czaszę osłony przedniej. Niestety efektem ubocznym było dość mocne szarpanie motocyklem na bok, gdy linka się naprężała, więc kilka razy wykonaliśmy skok kangura .
Powodem zamieszania była awaria linki sprzęgła. Cóż, nie byłem na nią przygotowany. Nauczka z NTV-ki nie przeszła wtedy jeszcze na nowy motocykl, nie woziłem zapasowej linki. Teraz człowiek już jest mądrzejszy .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum