Forum Honda NTV Strona Główna Forum Honda NTV
Najlepsze forum o NTV / NT Deauville w Polsce

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
NTV na pierwsze moto.
Autor Wiadomość
Kamil20d 

Pomógł: 1 raz
Wiek: 34
Dołączył: 01 Wrz 2011
Posty: 160
Skąd: Szczucin
Wysłany: Sob Gru 17, 2011 17:16   NTV na pierwsze moto.

Wkońcu jakaś gazeta zaczeła polecać naszą ukochaną maszynę początkującym.
http://moto.pl/Motocykle/...Revere,,10.html
 
 
pikonrad 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 410
Skąd: Toruń
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 01:16   

Szkoda, że nic nie wnoszący artykuł. O co autorowi chodziło z nienajlepszymi właściwościami jezdnymi NTV? Może co niektórzy chcieliby aby moto skręcało bo kierowca się przechyla, a NTV wymaga przeciwskrętu.
Polecanie fazera na pierwsze moto, to też trochę przesada. Już bandit budzi moje zastrzeżenia, a fazer to przeginka. Kiedyś czytałem jak gość ścigał się z Porche i dał radę.
Na pierwsze moto sprzęt musi wybaczać błędy, i być przewidywalny. Na pozątku np. zdażało mi się niechcący odkręcić manetkę bardzo gwałtownie, teraz robię to tylko z premedytacją. Podobnie z gwałtownym hamowaniem.
Odnoszę czasem wrażenie, że artykuły w czasopismach bywaj mniej przemyślane niż posty na forach.
 
 
Killu 
Tyle go widzieli...


Pomógł: 50 razy
Wiek: 36
Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 5241
Skąd: Opole
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 02:37   

Nie noo... NTV ma więcej jadu, niż stary bandit, chociaż jest nieco wolniejsza. Mały Bandit, to jednak R4 i bardzo to czuć. Stary fazerek podobnie z tym, że jest znacznie bardziej żwawy i prowokowany do agresywnych zachowań faktycznie potrafi być agresywny nie na żarty. No i ma przesadne tendencje do odrywania przedniego koła od asfaltu... Pod tym względem jest chyba najbardziej zwariowany w swoim segmencie. Ale nie prowokowany jest na prawdę intuicyjny w prowadzeniu. Czy dla początkującego, to już ciężko jest mi stwierdzić, bo od jakiegoś czasu nie jestem tak zupełnie początkujący. Wydaje mi się, jednak, że tematu nie ogarną jedynie Ci najbardziej "niecierpliwi" i nadpobudliwi.

Z artu o NTV oczywiście nie wynika nic specjalnie sensownego oprócz tego, że wał i że fajna... No i znowu mit o ciężkim prowadzeniu...

Ja cholernie często mam wrażenie, że te wszystkie arty to powielanie jakichś kiepsko przetłumaczonych artów z zachodnich gazet. Tak, jakby redaktorzy nawet nie siedzieli na opisywanych motocyklach :(
_________________
Pucuś
 
 
Padre 


Pomógł: 1 raz
Wiek: 46
Dołączył: 13 Lut 2011
Posty: 380
Skąd: Siemianowice Śląskie
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 10:51   

mało tego ze niesiedzieli a nawet na żywca nie widzieli ale zawsze najwiekszymi expertami sa ci co w ogóle nie maja pojecia o tym.
_________________
Yamaha FJR 1300
 
 
Bob 

Pomógł: 11 razy
Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 596
Skąd: Op
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 11:53   

Mogli przynajmniej dać zdjęcie "standardowej" NTVły w dobrym stanie, z krótkim tłumikiem, bez stelaża i styranego baku, bo z tym wydechem, to przypomina każdy inny zwykły motocykl, a takim NTVła przecież nie jest :D :P
 
 
Killu 
Tyle go widzieli...


Pomógł: 50 razy
Wiek: 36
Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 5241
Skąd: Opole
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 12:08   

Mnie najbardziej rozwala, jak redaktorzy spuszczają się nad tym, jak to dany motocykl nie spisuje się genialnie na torze, jak to nie chodzi po winklach, jak to wszystko nie dzieje się łatwo, intuicyjnie, precyzyjnie i skutecznie. A obok tego samego artu zdjęcie z najlepszym złożeniem wygląda tak:



Może i kwestia doboru zdjęć, ale jakoś to do mnie nie przemawia :( Poza tym, to tylko przykład. Czytając testy zwłaszcza na motogenie, zastanawiam się, czy redaktorzy nie są aby opłacani, albo podstawieni, bo jakiego motocykla nie testują, wszystkie są wspaniałe, idealne, cudowne, piękne i w ogóle warto by postawić im w domu ołtarzyk! Jedyna prasa tematyczna, godna uwagi, to moim zdaniem motormania. Ciekawe, jak długo jeszcze?
_________________
Pucuś
 
 
sgtcop13 
Premium User


Pomógł: 15 razy
Wiek: 56
Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 1781
Skąd: Tarnów
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 13:58   

Killu- redaktorzy są opłacani. Jak byś nazwał okoliczność, że firma daje redaktorkowi samochód full wypas na kilka miesięcy, sponsorując utrzymanie auta.... No chyba po tym redaktor nie napisze o aucie źle.... :mrgreen:
_________________
Oświadczam, że moje opinie są nieprzemyślane i subiektywne. Ponadto w każdej chwili mogę je diametralnie zmienić lub się ich wyprzeć.........
była NTV 650 "93, BMW F650 ST "99, Yamaha FZ6 "04, jest znów NTV 650 "93
 
 
pikonrad 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 410
Skąd: Toruń
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 14:55   

Tak jest niestety, ale mając tego świadomość można nauczyć się czytać opracowania. Szanujący się redaktor robi co prawda jak najlepszy PR ale stara się przy tym nie kłamać. To oznacza zazwyczaj, że sprzęt ma tylko te zalety które są opisane. Poza tym z reguły mówimy o cechach a nie o wadach czy zaletach. Kwestia doboru słów. Motocykl może być stonowany albo z charakterem nie napiszą zaś nudny ani niebezpiecznie narowisty. Itd. Ja jeszcze jestem początkujący i dużo czasu poświęciłem na analizę tekstów w celu wybrania dobrych kandydatów na pierwsze moto. Pierwsze moto nie powinno lubić stawać na kole, ani tylnim, przy dodaniu gazu, ani przednim, przy hamowaniu. Nie powinno bardzo łatwo wchodzić w zakręty bo mogłoby świeżynce wejść w zakręt tam gdzie go nie ma. Takie moto nie może mieć hamulców jak brzytwa, bo początkujący często nie trzyma nogami baku i obciążenie rąk przy hamowaniu odbiera mu sterowność. Takie moto musi być przewidywalne, łagodne, wybaczające błędy, stabilbie prowadzące się itd po prostu NTV.
 
 
yacey 

Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 159
Skąd: miasto stołeczne
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 16:17   

Killu napisał/a:
... bo jakiego motocykla nie testują, wszystkie są wspaniałe, idealne, cudowne, piękne...


Bo to prawda, każdy nowy motocykl jest właściwie taki i prawie każda firma ma w ofercie dowolny typ motocykla, który postawiony obok konkurencji powoduje przysłowiowe "osiołkowi w żłobie dano" :smile: Istnieje jeszcze coś takiego jak prestiż marki, ale w obecnych czasach to tylko subiektywne odczucie :smile: . No może z Chińczykami to jeszcze różnie bywa :smile:
 
 
Killu 
Tyle go widzieli...


Pomógł: 50 razy
Wiek: 36
Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 5241
Skąd: Opole
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 17:00   

No tak, każdy motocykl jest kierowany do jakiegoś tam typu odbiorcy... I jak to się mówi, każda potwora znajdzie swojego amatora... Tylko, że czytając takie testy i patrząc na zdjęcia, gdzie :!: na torze :!: trzeba obracać aparat, żeby motocykl wyglądał, jakby się kładł, to jakaś paranoja jest. Coś trochę, jak pisać recenzje opon i nie wysilić się nawet na to, żeby je dobrze rozgrzać. Ale co my, małe robaczki możemy? Bierzemy, co nam dają, bo nic innego i tak nie dostaniemy.

pikonrad, co do tego motocykla na początek, to wszystko zależy od subiektywnych predyspozycji i oczekiwań danego bikera. Moim zdaniem, niezależnie od tego, czym chce się jeździć docelowo, dobrze jest przejść przez jakiegoś naked bike'a klasy 500/600 w zależności od oczekiwań i predyspozycji. Wszędzie można doszukiwać się plusów i minusów.

Nasze NTV na przykład stanowią świetny kompromis pomiędzy prawie każdą dziedziną motocyklizmu. Kompromis niestety kosztuje. Ja na ten przykład kocham winkle. A nie oszukujmy się. Seryjne rozmiary opon uniemożliwiają w miarę bezpieczną zabawę, bo w tych rozmiarach praktycznie nie ma ani jednego kompletu sportowych, lub choćby wystarczająco usportowionych opon! A opony, to przecież podstawa. Trzeba zatem zbierać doświadczenia i kombinować szukając niekonwencjonalnych rozwiązań, które umilą zabawę i pozwolą rozwijać się w kontrolowany sposób. Na naszych 150/70 lecimy już mocno na krawędzi, kiedy taka 180/55 ledwo się domyka. W 110/80 też nie ma nic sportowego. Zostaje zamiana na 110/70, 120/60 lub 120/70 i tutaj można znaleźć już coś winklowego... Ale to znowu kombinacje i eksperymenty, które sprawdzą się, albo nie. Jak się sprawdzą, to super! A jak się nie sprawdzą, to może się nagle okazać, że w najlepszym wypadku wywaliliśmy kilka stów w błoto.

Motocykl powinniśmy dobierać wg oczekiwań. I wcale nie chodzi tutaj o liczby określające moc, czy moment obrotowy. To tylko suche dane. Ważne, żeby motocykl oddawał tę moc w kontrolowany sposób, przekazywał moment obrotowy przewidywalnie. Podnoszenie motocykla na przednie koło, to też ciekawy temat. Żaden motocykl sam z siebie tego nie robi. Trzeba go albo sprowokować, albo kończy się uślizgiem przodu. Ważna jest zatem nie siła hamowania a sama dozowalność hamulca i jej czucie. Podnoszenie motocykla na gumę... Cóż... Znowu dochodzimy do tego, że prawie każdy zdrowy motocykl poczynając od klasy 500 (wiele mniejszych także), robi to zupełnie samodzielnie. Kiedy już wiadomo, jak to się robi, to aż dziwne, że nigdy wcześniej nie zrobiło się tego przez przypadek.

Wiadomo, że TL 1000 to raczej głupi pomysł na początek. Ale jeżeli ktoś wiąże się ściśle z winklami, to nie wiem, w czym ma mu przeszkadzać 100 koników w jego f3. Przecież spokojnie można to ogarnąć. Trzeba mieć tylko odpowiednie podejście do tematu. A jak tego brak, to nawet YBR 250 może być głupim pomysłem.
_________________
Pucuś
 
 
Borys 
Premium User
mistrz OBI


Pomógł: 10 razy
Wiek: 46
Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 2193
Skąd: spod Wrocławia
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 22:38   

Przypuszczam (tylko dlatego że już sam nie pamiętam jakie to uczucie), że kompletnie zielony adept motocyklizmu siadając pierwszy raz na mechanicznego rumaka jedyne co czuje to wszechogarniający go strach. Nawet jeśli się już oswoi, to strach przed nową, podobno mocną maszyną pozostaje do momentu gdy się oswoi, czyli albo okiełzna swoje odruchy i rumaka, albo zaliczy dzwona i zakończy przygodę kalectwem lub zgonem.
Mając powyższe na uwadze kompletnie nieodpowiedzialnym jest brać się na pierwsze moto za maszynę, która jest nieprzewidywalna, choćby tylko w wąskim zakresie obrotów, ma trudną charakterystykę prowadzenia, łapie szimę czy zwyczajnie przytłacza mocą, wagą i gabarytem.
Nie jest to oczywiście żadna nowość, ale wielu zwyczajnie o tym zapomina rozmawiając o wyborze pierwszego motocykla.
Na pierwsze moto powinien być nie motocykl a książka "Motocyklista doskonały" i solidna lektura ze zrozumieniem (co jest dziś bardzo niepopularne wśród młodych ludzi), a dopiero później przymiarka do jakiegokolwiek żelastwa...
Z drugiej strony patrząc na polskie warunki nie namawiałbym nikogo na kupowanie rachitycznej 125-tki na pierwsze poważne moto do nauki. Jedzie to jak motorower, waży tyle samo, niewiele się człowiek nauczy a jednak solidną kasę wydać trzeba. Dlatego tak popularne wśród początkujących są motocykle klasy 500/600, bo ucząc się na nich jeździć czerwona lampka rozsądku ma szansę zapalić się zanim, robiąc coś nieprzewidywalnego, zapukamy do niebios bram...
Przeważnie nauka idzie szybko, po roku-dwóch jesteśmy przeważnie gotowi na ukierunkowanie swoich predyspozycji w kolejny, często mocniejszy i większy sprzęt... Myślę że Ameryki tu nie odkryłem :) .
_________________
'20 T700 Tenere, '08 WR250R, '60 AWO Sport
ex '95 NTV 650 "Honoratka", '94 R1100GS "Balbinka-Motokura", '01 LC4 ADV "Bocian-Łamikat", '12 690 Enduro
 
 
yacey 

Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 159
Skąd: miasto stołeczne
Wysłany: Pon Gru 19, 2011 10:36   

Masz, Borys, niewątpliwie w większości swej wypowiedzi rację. Ja jednak uważam iż pierwszym motocyklem powinna być jakaś lekka 250-ka. Tyle, że w Polsce nikomu ambicja nie pozwoli na jazdę takim motocyklem :smile:
 
 
Killu 
Tyle go widzieli...


Pomógł: 50 razy
Wiek: 36
Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 5241
Skąd: Opole
Wysłany: Pon Gru 19, 2011 11:57   

Moim zdaniem taka 250 (generalizując rzecz jasna, bo w tym segmencie są takie potwory, że strach) nie nauczy nas zbyt wiele. Właśnie dlatego, że nie stawia kompletnie żadnych wymagań. Może starsze konstrukcje... Ale współczesna japonia pokazuje, że przesiadka po 250 na 500, czy 600 to nadal milowy skok. tak mi się wydaje.
_________________
Pucuś
 
 
yacey 

Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 159
Skąd: miasto stołeczne
Wysłany: Pon Gru 19, 2011 13:09   

Killu, albo ja źle zrozumialem, albo jesteś niekonsekwentny w swojej wypowiedzi, bo jeśli twierdzisz, ze przesiadka z 250 na 500 to skok milowy, to raczej wypada sie do tego skoku przygotować, niż wykonac go bez takowego przygotowania. A "uczyć się motocykla" zdecydowanie łatwiej jest na czymś, co możemy ogarnąć na dzień dobry.
Ale to tylko moje zdanie, a że ja poznawałem tajniki jazdy dość dawno, to nie muszę mieć racji :smile:
 
 
Killu 
Tyle go widzieli...


Pomógł: 50 razy
Wiek: 36
Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 5241
Skąd: Opole
Wysłany: Pon Gru 19, 2011 14:40   

Myślę po prostu, że 250 ccm przygotuje przyszłego motocyklistę na 500ccm, niewiele lepiej, niż motorower z biegami. Po prostu nie warto tracić na to pieniędzy. Postęp znikomy a kasa utopiona. Oczywiście każdy przypadek jest mocno indywidualny i niektórzy lepiej, żeby zaczynali od 250. Wydaje mi się jednak, że z z takim GS500 poradzi sobie absolutnie każdy, kto po przejechaniu 20h nie uważa się za mistrza kierownicy.
_________________
Pucuś
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz załączać pliki na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 12