Pomógł: 14 razy Wiek: 61 Dołączył: 24 Mar 2018 Posty: 1723 Skąd: WPR Mazowsze
Wysłany: Nie Lut 07, 2021 13:47
Są dwie szkoły turystycznej jazdy na motocyklu (ściganty to oddzielna kategoria).
1. Zapierdalać po tysiąc km na dzień. Dla tych najlepszym rozwiązaniem jest zakup ciężarówki tz TIR. Moment obrotowy małego statku, komfort jazdy i mega nowoczesne rozwiązania techniczne, bo inaczej przy tym momencie i normach czystości spalin być nie może.
2. Turlanie się od ładnego widoku po piękną architekturę, bez normy czasowej i kilometrowej bo liczy się tz wartość "duchowa".
Jak do tego ma się BMW? No ni kuta nie mogę połączyć.
Sam jeździłem simsonkiem po Polsce, a i rowerem mi się przytrafiało. Do tej pory miło to wspominam. Też nie było tam BMW.
Mała refleksja. Nie ważne, jaką marką się jeździ i jakim motocyklem ważne, żeby pasował pod tyłek i do tego celu co chce właściciel. (Na dojazdy np: najlepszy będzie skuter)
Firmom motocyklowym czasami nie zależy na kliencie i dlatego robią "gówno" lub nie robią nic. Tak jest i w przypadku Deavilki. Gdyby Honda miała jakiś nowoczesny silnik vidlasty ok 600-800 pojemności, to na pewno byśmy się cieszyli Deaville 800. Ale nie ma i dlatego nic się nie dzieje. Czytałem ostatnio wywiad z gościem od Hondy na temat w temacie i on zdecydowanie twierdził, że pośrednim następcą Deavilki jest NC 700 X. Po przesiedzeniu troszkę czasu na NC ja bym się z tym zgodził. Wbrew pozorom to cele i efekty jazdy są bardzo zbliżone.
Moje preferencje.
Ma rację Emphyrion, że deavilka jest przestarzałą, ale dzięki temu lejesz paliwo i jeździsz (praktycznie bez usterek do śmierci technicznej motocykla) z małymi kosztami i bez większych problemów.
U kolegi w BMW zjebał się imobilajzer. Naprawa prawie 2 miesiące w Niemczech i 2500 tysi koszty. Np o Ducati nie napiszę, bo to jeszcze większa tragedia. Słabo
Jeżdżę teraz DL-em 650 ze względu na power/cena, czyli ekonomia. Będę jeździł albo Afryką 800, albo BMW 750/800
ale się rozwodniłem ...
Emphyrion, musimy chyba mieć tego samego policjanta znajomego. Mój policjant ma identyczny zestaw motocykli w garażu i właśnie kupił odemnie DL-a do podróżowania po Polsce.
_________________ Pozdrawiam Sławek Ciok
„poznaj swój kraj, ojczyźnie służ” - Mazowsze jest piękne, otwórz oczy. Karawanierzy Mazowieccy - sekcja moto
Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Lip 2017 Posty: 470 Skąd: Polska
Wysłany: Nie Lut 07, 2021 14:17
Ten mój znajomy nie jest policjantem, a w garażu ma jeszcze więcej staroci, między innymi odpicowanego Komarka, a cześć jeszcze stoi i czeka na zmiłowanie, czyli kasę i czas. W sumie to ma z 10 zabytków, małe prywatne muzeum.
Co do jazdy, to absolutnie się z Tobą nie zgadzam. Co ma BMW RT do turystyki? Wszystko. Moto ma bardzo elastyczny silnik, na 6 biegu sprawnie przyśpiesza już od 70km/h, a po redukcji robi to z prawdziwym ogniem. Można się tym bujać jeszcze wolniej, RT z racji nisko położonego środka ciężkości jest bardzo stabilne.
Jednocześnie gdy trzeba można pociągnąć. Na trasach krajowych świetna prędkość przelotowa to 120. Chcesz na autostradzie śmignąć szybciej? Proszę bardzo. Bo różne są sytuacje. Kiedyś z kolegami jakimiś bocznym pojechaliśmy z Warszawy do Olsztynka na jagodzianki, po drodze zaliczając bunkry w Mławie i wiele innych. Ruszyliśmy o 9, jeździliśmy do 17. A na wieczór MUSIAŁEM być w Warszawie. Oni wozili się turystycznie dalej, a ja zapiąłem na tempomacie 160 km/h i się nie spóźniłem do pracy.
Pozycja ma moto jest bardzo wygodna, wręcz zachęca do tego, żeby się rozglądać i podziwiać. Nawet bardziej, niż na NT650V, na którym trzeba się było lekko pochylać do przodu. Podobnie rzecz ma się z GS. Nie bez powodu panuje przekonanie, że około 50% motocyklistów kończy swoją przygodę właśnie na GS. Jest wygodniej niż na RT, a i w lekki teren można zjechać.
Oczywiście są różne preferencje. Ja wybrałem BMW, bo to motocykl szyty jak na miarę dla mnie. Innemu będzie po drodze z V-Stromem czy z FJR1300. Ta ostatnia to moje marzenie sprzed lat, ale miłość platoniczna zdechła gdy usiadłem na niej i poczułem, że jeszcze bardziej się pochylam nad kierownicą niż w Deauville. Ale co kto lubi, są tacy, którzy do turystyki uznają tylko Hayabusę albo CBR1100XX. Inni powiedzą, że najlepszy jest FatBoy albo GoldWing. I każdy będzie miał rację, bo to on ma się czuć dobrze na motocyklu, a nie kolega czy sąsiad.
Natomiast kompletnie nie zgadzam się z twierdzeniem, że Deauville jest super, bo leje się benzynę i nic się nie psuje "aż do śmierci". Coraz więcej tu jest postów o tym, że coś się dzieje z kompresją, gaźnikiem czy innym kranikiem. To tylko urządzenia mechaniczne, a po latach wyłazi traktowanie motocykli przez szereg właścicieli. Jak się dba, to się nie psuje. Piszesz o przypadku kolegi z zepsutą stacyjką w BMW. Tak, zdarza się. Na te tysiące GS/RT w Polsce zdarzy się. Chcesz na ten temat w oparciu o przypadek znajomego tworzyć teorię, że BMW się psują? Na tej zasadzie ja zacznę tworzyć, że w Deaville padają przekaźniki, prostowniki i gaźniki i ogólnie to się nie nadaje do jazdy.
Oczywiście to bzdura. Mnie się nic nie psuło oprócz pękających od dotykania plastików. Ale nie zmienia to mojej oceny, że te Hondy to już techniczne starocia i najwyższy czas na zmianę.
Szczerze mówiąc i mnie już coraz dalej do technologii z XXI wieku. Moja NTV to raczej ostatni mój tak nowoczesny motocykl. A od jej zakupu osiem lat temu jeszcze kupiłem kolejne, z czego najmłodszy z 1958 roku i mam nadzieję, ze będą przybywały następne. Hondą jeżdżę, ale staruchami coraz więcej i coraz dalej.
I w niczym to w moich oczach nie umniejsza postawy Emhyriona.
Pomógł: 16 razy Dołączył: 23 Sie 2010 Posty: 412 Skąd: Biała Podlaska
Wysłany: Nie Lut 07, 2021 22:07
Emhyrion napisał/a:
Mnie się nic nie psuło oprócz pękających od dotykania plastików
Jak świat długi i szeroki to w normalnej Devilce nie po przygodach plastiki nie pękały od "dotykania". Jak się ma sprzęt po glebie z pękniętą czachą i się niechlujnie naprawi, to takie są efekty.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Lip 2017 Posty: 470 Skąd: Polska
Wysłany: Nie Lut 07, 2021 22:18
daryjusz napisał/a:
Emhyrion napisał/a:
Mnie się nic nie psuło oprócz pękających od dotykania plastików
Jak świat długi i szeroki to w normalnej Devilce nie po przygodach plastiki nie pękały od "dotykania". Jak się ma sprzęt po glebie z pękniętą czachą i się niechlujnie naprawi, to takie są efekty. .
No niestety to nie takie proste. Czacha to jeden temat, złamałem plastik próbując jedną ręką złożyć lusterko... Ale notorycznie pękają też te czarne plastiki pod kanapą.
Ten problem jest dokładnie opisany, o jakości plastików pisze się w kontekście wad NT650V chyba od czasów jej premiery. Z każdym rokiem użytkowania problem narasta.
To tylko dwa pierwsze linki z brzegu, jeden z opisu motocykla, drugi z tego forum. Deauville to naprawdę ładny i fajny motocykl, zwłaszcza dla kogoś niższego, ale Honda na jakości plastików bardzo oszczędzała i nie ma co zaklinać rzeczywistości, że jest inaczej...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum