Pomógł: 6 razy Dołączył: 28 Sie 2016 Posty: 331 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Wto Paź 09, 2018 20:13
A ja mam nie normalną żonę.......
Bo normalna:
zabrania kupowania motocykla,
i zabrania jeżdżenia motocyklem z kolegami.....
Moja, nie dość, że co rusz sugeruje zmianę maszyny, pozwala jeździć z kolegami, co tydzień wypycha mnie na co środową Sumę, to jeszcze sama ze mną jeździ (jako plecaczek).
Aaaaaa, zabiera czasem psa......no przepraszam, Yorka.....
Przyznam, że bardzo dobrze jeździ mi się z żonką, bo działa jak tempomat, każe zwalniać w zabudowanym, pogania na autostradzie. Dokarmia także w czasie jazdy cukierkami kawowymi, albo gumą do żucia, no i ma wbudowaną funkcję masażu pleców w czasie jazdy.
Nie raz wyciągnęła nas z opresji, gdy zafiksowałem wzrok na na przykład na "zagęszczającym się " winklu.
Czuje jazdę i maszynę.
A gdy zaczyna kropić deszcz, na pytanie czy się ubieramy, odpowiada, że mam się nie przejmować, tylko jechać. Wariatka jakaś.....
A to się po dłuuugim czasie podłączę.
Moja partnerka nieco waży, jeśli chodzi o moto, to po debilnych przejażdżkach z byłym ( tradycja - młoda na siodło i rura na kole) zapewniała, że nigdy więcej nie wsiądzie na koń
Do czasu - dziś sama wciąż dopytuje "kiedy"?!
I tu uwagi - cięższy plecaczek, leżący na plecach sprawia sporo kłopotu przy korkach i jeździe między autami.
Ale lekki, ale trzymający się uchwytów ( jej córka) to chwilami masakra przy szybszej jeździe - taki niekontrolowany żagielek daleko za mną...
Ogólnie najlepiej się jeździ samemu. ;P
_________________ Raz się żyje, raz umiera. Potem tylko straszy
tomciog
W kwestii jeżdżenia we dwoje pytaj Statora i Statorki .
Stator nie wspomniał jeszcze o jednej funkcji swojej żonki , dokumentuje otoczenie
Bo Stator to tylko wyciąga cybucha i baja niczym marynarz słodkich wód .
Pozdrawiam WP.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Lip 2017 Posty: 470 Skąd: Polska
Wysłany: Nie Lis 08, 2020 20:09
U mnie córki aż się trzęsą, żeby jeździć, za to żoną trzęsie na samą myśl, że wsiądzie i zginie lub zostanie kaleką. Wszystkie ważą w kasku i stroju tak do 60 kg, więc w sumie kurczaki. Powiem tak - na RT to ja ich właściwie nawet nie czuję, no chyba, że się zaczynają wiercić. Ale wiedzą, że mają siedzieć względnie nieruchomo, więc nie ma problemów.
Technika za bardzo od jazdy solo się nie różni, jedno, czego muszę się wystrzegać, to ciasnych manewrów w korku. Nawet nie dlatego, że się nie da, tylko jak jadę solo to wiem, co się dzieje i za chwilę zadzieje. Jak jadę z plecakiem, między pasami są garby kolein, a jeszcze córka zacznie się mościć, to położenie na samochodzie jest bardziej prawdopodobne. Poza tym praktycznie nie widzę problemu, byle ruszyć i jechać to 10-15 kmh, to już jest spoko.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum