Forum Honda NTV
Ogólne - Szukam patentu na .... żonę.
TOM67 - Sro Kwi 16, 2008 18:04
: Temat postu: Szukam patentu na .... żonę.
Witam, szukam patentu jak przekonać żonę żeby się zgodziła na kupno moto. Może Komuś się to udało i chciałby się podzielić tą wiadomością (może być na priv) . Już prawie ją przekonałem oglądałem nawet moto do kupna, no to sobie kupiłem kurtkę na moto (stara sprzed ok 18lat się skurczyła ) no i się zaczeło ,a teraz to możliwe że kurtka będzie wisiała w szafie. Jej raczej się podobają plastiki np. CBR1000F ale prawie po 15 letniej przerwie ( nie licząc skuterów 50ccm i 125 ccm) wolę NTV. A dodam że zmiana żony nie wchodzi w rachubę .
Tak musiałem się trochę wyżalić
Rof - Sro Kwi 16, 2008 18:25
:
Nie możesz po prostu wziąć kasę, pojechać i kupić bez pytania o pozwolenie jak małe dziecko, które pyta sie mamy czy może sie pobawić z krzysiem w piaskownicy?
Chyba że to niemożliwe ze względów finansowych.
Poza tym, być może z racji wieku nie wyobrażam sobie żeby kobieta miała decydować co mogę robić (oczywiście nie mówie o odwiedzaniu "bałaganów" ; ostrym imprezowaniu, zdradzaniu itp.) bo w końcu posiadanie motocykla to chyba nie jest aż taka straszna rzecz...
A jakie są argumenty na "nie"?? To że zmarzniesz? przemokniesz? zrobisz sobie kuku?
pozdrawiam i życzę powodzenia w byciu nieustępliwym
zibi74 - Sro Kwi 16, 2008 20:04
:
Moja tez niebardzo była przekonana do motorków, najpierw przekonałem ją ze można na tym zarobić (w sumie mozna) jak jechalem gdzies w kieleckie to kupywałem wsk i na ślasku zarobiło sie 2 stówki, wiec jej sie podobało... Potem jak juz sie przyzwyczaiła do widoku motocykla to handlowałem nowszymi i mocniejszymi.. Wkoncu dala sie namówić na wycieczke... i tak jej sie spodobało ze jak tylko mamy wolną chwile to chce jezdzić!!! planuje też sobie prawko zrobić.
P.S. W ostateczności zmień żone
akielek - Sro Kwi 16, 2008 20:05
:
Mój patent jest trochę drogi ale działa. Dla ciebie moto a dla żony np. samochód.
TOM67 - Sro Kwi 16, 2008 21:13
:
Już ma
Artur - Sro Kwi 16, 2008 21:59
:
Ja swoja przekonałem w taki sposób kupowałem i mówiłem że do sprzedania po sezonie się sprzedawało a w zime coś nowego się kupowało też mówiłem że na handel pośmigałem sezon lub dwa bo niby kupca nie było i się sprzedawało i w taki sposób zaakceptowała wroga
ab_gutek - Sro Kwi 16, 2008 22:55
:
Proste: powiedz ,że jej zabierzesz
jawsim - Sro Kwi 16, 2008 23:42
:
Ja swojej- nie żonie- ale narzeczonej - się nie pytam- bo pamiętaj- jeśli cię zostawi z powodu moto- znaczy,że nie kochała. z resztą dobra kobieta jest przyjacielem- musi rozumiec twoje potrzeby.
TOM67 - Czw Kwi 17, 2008 08:58
:
No cóż gdyby to była dziewczyna/narzeczona nie miał bym takiego dylematu.
Oczywiście przed ślubem miałem moto lecz ze względów finansowych został sprzedany, po ślubie miało nie być problemu z zakupem (pomijam kwestie finansowe) lecz niestety jest
ab_gutek - Czw Kwi 17, 2008 09:42
:
Teraz na poważnie.
Młodsi koledzy mogą sobie tego nie wyobrażać, ale sprawa wcale nie jest taka prosta. Tu nie chodzi o stawianie żony przed faktem dokoknanym, ani sprawy na ostrzu noża. Na tym chyba polega bycie z kimś dla nas ważnym? Wysonduj w czym jest problem, w kasie, w bezbieczeństwie, czy w tym że będziesz sobie jeździł, a ona będzie siedziała w domu z dzieciakami ? Stereotyp jest taki, że motocykliści to szaleńcy i dawcy, trudno z tym polemizować gdy widzisz co niektórzy robią na drogach. Pokaż jej inne aspekty uprawiania tego "sportu".
kermadec - Czw Kwi 17, 2008 13:25
:
Ab-gutek - święte słowa. Milo czytać takie wypowiedzi .
jawsim - Czw Kwi 17, 2008 14:07
:
ostatecznie kup sobie koszulkę z napisem " Uwaga- Motocyklista to dawca orgazmów" i może to pomoże?
TOM67 - Czw Kwi 17, 2008 14:35
:
[quote="ab_gutek"]Teraz na poważnie.
Wysonduj w czym jest problem, w kasie, w bezbieczeństwie, czy w tym że będziesz sobie jeździł, a ona będzie siedziała w domu z dzieciakami ? Stereotyp jest taki, że motocykliści to szaleńcy i dawcy, trudno z tym polemizować gdy widzisz co niektórzy robią na drogach.
Z kasą za taką NTV to raczej nie problem ( kredyt, doskładać) chociaż wiadomo że kobieta znajdzie 100 innych sposobów na wydanie tej kasy, tylko reszta - bezpieczeństwo itd..... Jeździła kiedyś z swoim bratem teraz moim szwagrem na TS350, dam taki przykład : cukierki są dobre ale niech je ktoś inny i jemu się nich psują zęby a ty se popatrz bo wiesz jak smakują .
punio - Pią Kwi 18, 2008 12:46
:
Mialem ten sam problem.
Ze dwa lata marudzilem i narzekalem. W koncu sie poddala
Jacek - Nie Kwi 20, 2008 19:51
:
Moja nie rozmawiała ze mną przez tydzień. Potem jej przeszło. Kazała się przewieść i stwierdziła "Nie wiem co ludzie w tym widzą". Teraz jeździ ze mną sąsiadka i ta wie o co chodzi.
IrekNTV650 - Nie Kwi 20, 2008 22:15
:
Ja zacząłem od zakupu kasku i kurtki żonie - nieby na mnie nie było w tym momencie rozmiaru - jak zobaczyła jak wygląda w czarno-białym tekstylnym Rolefie, to od razu dała się przekonać na Deauvilla.
Powodzenia
maciekmateusz - Pon Kwi 21, 2008 10:40
:
ja swojej nie musze przekonywac az sie cala trzesie myslac o jezdzie na motorze... niestety ja jej na motor nie wezme, za bardzo sie o nia boje no.
poza tym Moja Devcia to Moja Devcia
bolo28 - Pon Kwi 21, 2008 16:07
:
Też miałem problem ze zgodą żony na zakup motorka w swoim czasie. Nie dało się jej do końca przekonać ale NTV jakoś udało się kupić. Wykorzystałem jej kilkudniową nieobecność w domu i pojechałem po motorek. Nie było to jednak działanie bez jej wiedzy. Na motor nie chce jednak wsiąść.
Jestem zdania, że trzeba próbować przekonywać do skutku.
Stuk - Pon Maj 12, 2008 19:39
:
Nasze Panie (poza kilkoma wyjatkami, które potwierdzają regułę) nie są przychylne kupowaniu jednosladów. Wynika to przeważnie z troski o nas. Ja ze wzgledu na podejście małżonki zdecydowałem się Devcię, bo jak oświadczyłem w domu - ten motocykl ma duże kufry więc będzie sie do czego w razie W spakować
Trochę chodzila naburmuszona, ale teraz jest OK.
Ps.
Realizujmy marzenia, bo za chwilę zabraknie nam na nie czasu i sił ...
pozdrawiam
TOM67 - Pią Maj 16, 2008 11:20
:
Chyba wymyśliłem patent. Pojeżdżę testówkami z salonów (przepraszam salony, ale i tak pewnie nie kupię nówki ) niech kobieta się przyzwyczai że i tak jeżdżę , a i sezon nie będzie stracony do końca .
ogniki - Pią Maj 30, 2008 22:52
:
Moja natomiast jak zobaczyła że tak bardzo chcę i się ciesze mówiąc o kupieniu motocykla, nie wnosiła żadnych sprzeciwów tylko mówiła "bądź rozsądny" "pamiętaj że masz rodzinę" "kto będzie kredyty spłacał" ...
Yossarian - Wto Cze 03, 2008 00:58
:
Mogę tylko z mojego 15 doświadczenia powiedzieć: partner na życie jest nie tylko od wychowywania wspólnego dzieci, urządzania mieszkania itp. To dzielenie własnych pasji i zainteresowań. Ja zawsze interesuję sie co w danym momencie moja żona wyszywa, czyta, ogląda, nie ze względu na wścibstwo, ale po to abym mógł o jej pasjach porozmawiać, pochwalić, przeprowadzic konstruktywną krytykę. Dzięki temu wiem, że moje zainteresowania nie zostaną przez moją żone wyśmianę albo zbagatelizowane i dzieki temu stają się naszymy wspólnymi pasjami.
kermadec - Wto Cze 03, 2008 14:00
:
Wiesz co.... Ja muszę z Tobą wypić browara bo dawno nic tak konstruktywnego i życiowego na tym forum nie przeczytałem .
Gratuluję postawy.
ogniki - Wto Cze 03, 2008 20:19
:
To prawda Yossarian, trzeba po prostu z nią rozmawiać, nie tylko mówić ale też słuchać.
Yossarian - Sro Cze 04, 2008 00:19
:
Hmmm, dziękuje. Po prostu lata doświadczeń i... dobra instrukcja obsługi;-)
akielek - Czw Cze 05, 2008 10:30
:
Przyłączam się do w/w opinii. Kwestia oporu małżonki może wynikać z doświadczenia bycia z partnerem. Jeśli w Jej oczach jesteś poważnym człowiekiem to i tak powinieneś być traktowany, i żaden choćby najbardziej absurdalny pomysł ( np. motocykl) w Jej oczach tego nie powinien zmienić. Gorzej jeśli nie ma do Ciebie zaufania. Jej opór będzie podszyty strachem, a to jest dla Ciebie tematem do przemyślenia. Powodzenia.
Stuk - Czw Cze 05, 2008 17:26
:
Gorzej jeśli nie ma do Ciebie zaufania. Jej opór będzie podszyty strachem, a to jest dla Ciebie tematem do przemyślenia
... zaufanie to można mieć do partnera jak wychodzi sam na imprezę i moim zdaniem nie ma nic wspólnego z zakupem i późniejszym użytkowaniem motocykla, a opór podszyty strachem bedzie miała każda Pani która żywi do nas jakieś uczucia - a to wszystko ze względu na uzasadnioną obawę o nasze zdrowie i życie. Każdy, kto ma głowę na karku wie, że jazda na motocyklu sprawia potencjalnie większe zagrożenie dla kierującego niż jazda samochodem.
Powiedzenie o motocykliście bioracym udział w wypadku: winny nie winny, ale zawsze poszkodowany, to niestety proza życia.
Przykład. Wczoraj jadąc lewym pasem na drodze jednokierunkowej dostałem strzał w lewy kufer. Gość wyjechał z podporządkowanej zza samochodu, który widząc że pas jest zajęty zatrzymał się. Klasyczne wymuszenie pierszeństwa. Na moje szczęście udeżenie było lekkie i opanowałem motocykl i nie wpadłem na samochody stojące na sąsiednim pasie w korku. Po zjechaniu na pobocze okazało się, że mam tylko lekko przytartą pokrywę kufra - w części nielakierowanej, zawiasy i ich mocowania całe.
Swoją drogą plastik z ktorego wykonane są pokrywy musi być wytrzymały ...
akielek - Pią Cze 06, 2008 21:50
:
Stuk. Z Twojej wypowiedzi wnioskuje, że każdy posiadacz motocykla to samobójca, tylko jeszcze nieuświadomiony. Proponuje sprawdzić, jakie szanse przeżycia ma rowerzysta i jak wielu ginie rowerzystów w porównaniu do posiadaczy motocykli. Odnośnie zaufania, miałem na myśli skłonność potencjalnego adepta do kretyńskich zabaw na motocyklu. Zapewniam Cię ,nie wszyscy mają "równo pod sufitem", i jest to zazwyczaj indywidualna predyspozycja człowieka. Słyszałeś o zabawie polegającej na jak najszybszej jeździe pomiędzy samochodami z pętelką na szyi przywiązaną do kierownicy? Adrenalinka murowana ale gdzie tu zaufanie?Pozdrawiam.
Stuk - Sob Cze 07, 2008 09:32
:
... osoby, które już jeżdżą wiedzą o co chodzi z tym zagrożeniem - przynajmniej wiekszość i nie chodzi mi o klasyfikowanie kogoś takiego do grona samobójców.
... i chyba troszkę odeszliśmy od tematu, bo chodziło o odczucia naszych bliskich.
?wiadomość zagrożenia jest MOIM zdaniem bardzo ważna. To tak jak z chodzeniem po górach - osoby, które nie czują respektu -inaczej - zdrowego strachu, takiego który nie paraliżuje nie powinny wybierać się na szczyty ...
a to, że nie wszyscy mają równo pod sufitem, to zupelnie inna sprawa. To właśnie przez takie osoby przypina się nam łatkę dawców.
Nie wiem, czy czytelnie to przedstawiłem, ale takie są moje odczucia. Pozdrawiam
leslie - Sob Cze 07, 2008 13:48
:
Ja, na przykład, słyszałem. Że to miejska legenda! Rozumiem jeszcze że babcie w moherowych beretach sobie pod kościołem mówią że "pani Zosiu, a ci motocykliści to jeżdżą ze stalową struną na szyi" ale że motocyklista takie bzdury rozpowszechnia?