Forum Honda NTV

Ogólne - Czyżby Polsko-Chińska kopia Deauvillki?

mczmok - Pią Mar 16, 2012 14:19
: Temat postu: Czyżby Polsko-Chińska kopia Deauvillki?
Czy coś Wam to przypomina?

http://www.junak.com.pl/motocykle/podglad/tr650/
Jac123 - Pią Mar 16, 2012 18:06
:
Normalnie Deauville jak nic.
BartekOpole - Pią Mar 16, 2012 19:39
:
A mi Pan Europa :!:
pikonrad - Pią Mar 16, 2012 19:57
:
Jak można na oficjalnej stronie pisać, że brak danych przy podstawowych parametrach, znaczy wiedzą co zaprojektowali, ale nie wiedzą jeszcze jak to Chińczykom wyjdzie?
Może jestem przewrażliwiony, ale bałbym się tym jechać. Może to stą, że jeździłem kiedyś wynalazkiem ZiP Vapor, usłyszałem jakiś klekot przy przednim kole zatrzymałem się - jakoś mi się udało - spojrzałem, a tam zaciski hamulca ledwie się trzymały na ostatnich obrotach nakrętek. Jakiś nagły defekt w 70-konnej maszynie może skończyć się tragicznie. Wyobrażcie sobie, że przy np 150km/h w długim szybkim zakręcie pochylenie na końcu opon i tu nagle zapłon odcina tak po prostu bez powodu. Z jakiegoś czasopisma gość wziął Junaka na testy, zaczął od dokręcenia wszystkiego co się da.
Za moją NTV-kę dałem 4 razy mniej niż ten junak kosztuje, a mimo wszsystko mam dziwne przekonanie, że ona ma przed sobą znacznie więcej kilometrów niż on. BTW dziś pierwsza przejażdżka koło komina. Jest super. Do jesieni nie wspomnę o szukaniu czegokolwiek innego. Moja NTV-ka to najlepszy motor na świecie - znaczy dla mnie, nie uogólniam, po prostu nic bardziej mi pasującego jeszcze nie skonstruowano.
Bierkoff - Pią Mar 16, 2012 21:34
:
pikonrad, dokładnie o tym samym pomyślałem - jak można pisać BD na stronie producenta! SZOK :D
grzybol - Pią Mar 16, 2012 22:11
:
Nie tyle deauville, co ST
http://bi.gazeta.pl/im/3/...an-European.jpg
borsuk - Pią Mar 16, 2012 23:21
:
Jak na chińską myśl techniczną cena dosyć wygórowana... 20 tys

No bo jak to porównać do Hondy NC700 X albo S za 25 tysięcy
http://www.autotrader.pl/...2_r/119554153/d

Trudno mi sobie wyobrazić aby ktoś za to dał tyle kasy ;/
Borys - Sob Mar 17, 2012 10:35
:
No więc tak. Byłem, widziałem, oceniłem. Oczywiście nowe modele Junaka na ostatnich targach we Wrocku. Pogadałem sobie też z przedstawicielem firmy.
Przyznam szczerze, że mój początkowy ogromny optymizm nieco zbladł. Ale żeby nie było, zacznę od plusów.
Na pierwszy rzut oka motocykl wygląda ciekawie. Mówię tu o kopii Europy/Devi. Bryła udająca nowoczesną, ładny czerwony lakier, pełna owiewka, kufry. Razi trochę stercząca kierownica, ale oglądający ma na tyle rozbiegany wzrok, że tłumaczy sobie po cichu "przyzwyczaję się". Pierwszy dosiad i pierwszy zonk. Mały! Kurde, jakby się na kota siadało! W dosiadzie kolanami wbiłem się w wytłoczenia w bocznych owiewkach - ciasno tu! Stercząca kierownica jeszcze bardziej w tej pozycji sterczy i ma się wrażenie, że przy pierwszym hamowaniu w złożeniu stracimy zęby. Szyba bardzo nisko, jak na ścigaczu, a do ścigacza przecież mu cholernie daleko.
Jakość plastików delikatnie mówiąc, dupy nie urywa! Wszystko jakieś takie miękkie, ruszające się, przełączniki na kierownicy luźne, tandetne. Przychodzi mi na myśl porównanie we wczesnych latach 90-tych klocków lego do ich marnej imitacji produkowanej w Polsce (za to tańszej i też klocki):P.
Kanapa się ruszała i okazało się, że z powodu kilkudziesięciu oglądających zdążyła się chyba wysiedzieć i zdeformować na tyle, że się wypięła z zatrzasku... Szok! Nie wyobrażam sobie takiej akcji w mojej 20-letniej NTV-ce czy GS-ie.
Zegary, detale, wszystko jak w lepszym skuterze.
Ale jest nowy! I Junak! Dumnie pręży się napis na baku. Dupy mi nie urwał w każdym razie.
Rzucam okiem na stojącego obok Junaka w wersji naked. Fajny stylistycznie, zgrabnie wygląda, coś a'la Kawasaki Z czy cholera wie co. Tylko mniejszy. Pytam o hamulce obu modeli (z przerażeniem stwierdzam, że bliźniaczo podobne do choppera M16 (gdzie były obecne tylko formalnie). Przedstawiciel mówi mi, że zostały tu skonstruowane od nowa. Oby, bo przy 70konikach nie chciałbym zostać na lodzie, co nie znaczy że i tak nie zostanę... Silnik to rzędowy twin o pojemności 650ccm i mocy 70KM, który wcześniej był stosowany w jakichś quadach made by małe żółte rączki. Podobno sprawdzony. Się okaże w sezonie...
Kolejną rzeczą wspólną i charakterystyczną obu dziwadeł jest tłumik, a właściwie końcówka wydechu czy jak to nazwać. Nie wygląda źle, nieproporcjonalnie, przesadnie. Jest po prostu obrzydliwy! Wygląda, jakby go ktoś na szybko przed wystawą wyspawał (dosłownie) w garażu z walających się po kątach blach, puszek po konserwach i innych śmieci i przymocował do motocykla, bo każdy motór tłumik mieć ma! Coś ohydnego! Czegoś tak paskudnego w nowym motocyklu jeszcze nie widziałem!
Na koniec cena. Cóż. Patrząc na zdjęcie, gdzie widzimy mniej lub bardziej udaną kopię Devi można powiedzieć, że ktoś, kto właśnie skończył edukację skuterowo/125-kową, czyli świeży i zielony motocyklista, może chcieć kupić sobie taki pierwszy, dorosły, nowy motocykl, który ma dwa koła, łańcuch, silnik, plastiki i gwarancję! Będzie to namiastka solidnego, japońskiego motocykla turystycznego, tyle że tańsza na wyjściu. Rozmawiając z przedstawicielem nie dało się zauważyć jego wypieków na twarzy i tłumów ludności atakującej jego stoisko. Wygląda na to, że zainteresowanie jest spore i potencjalnie duże szanse na wyprzedanie całej zamówionej w chińskich fabrykach partii motocykli. Znaczy się ludzie się nie znają, a jest zapotrzebowanie na nowe motocykle, które nie kosztują od 30 tys wzwyż...
No właśnie. Ma kosztować 20 tys, a wersja naked 18 z groszami. Dużo czy mało?
Jako jeżdżący już i wdrożony motocyklista, w dodatku potrafiący zrobić podstawowy serwis używanej maszyny w garażu, nie kupiłbym tego wehikułu. Jeśli zależałoby mi na przymiotach Devilki, po prostu kupiłbym za te 20 tys używaną Devi 700. Nie wiem ile lat by miała, ale pewnie gdzieś 3-4 i nalot w granicach 50 tys km albo dużo mniej. Gwarancji by nie miała, ale Hondy się nie psują, o czym doskonale tu wiemy. A jak się zepsuje to serwis wyniesie mniej środków i nerwów niż szarpanina z importerem chińskiego szpeju. Takie jest moje zdanie. Za 20 tys zł jest cała masa solidnych, japońskich, używanych, bardzo młodych motocykli, które można kupić i z powodzeniem użytkować, w zamian za nowego Junaka. Nie będą one miały chorób wieku chińsko-dziecięcego, o których w przypadku Junaka nawet jeszcze nie wiemy. Będą miały solidne detale, solidne i sprawdzone konstrukcje, serwis, części i bazę doświadczenia użytkowników tychże konstrukcji.
Tutaj mamy tylko nowe coś, z gwarancją i zapewnieniami importera, że z partią pojazdów kupili od chinoli też jakąś tam partię części zamiennych. Marne zapewnienie jak dla mnie, zwłaszcza gdy mam wypluć 20 klocków...
Cieszę się jednak, że w polskim motocykliźmie coś się ruszyło i że jest polska marka Junak na rynku. Cieszę się też, że jej właścicielem nie jest jakiś helmut z nadmiarem kasy na inwestycje w Polsce, z czego będą się cieszyć zatrudnione przez niego polskie sprzątaczki i kasjerki. Tutaj właścicielem jest Polak, z polskich pieniędzy i na polskim rynku. Przynajmniej na to wygląda.
Liczę na to, że będzie popyt na takie motocykle i że Almot będzie chciał się dalej w tym kierunku rozwijać. Być może kiedyś, jak sam nieśmiało gość wspomniał, będzie w stanie uruchomić taką produkcję jednośladów tu w Polsce. Wtedy będzie można powiedzieć, że Junak pełną gębą jest polski, razem z jego wszelkimi niedociągnięciami. Ale to odległa, póki co nierealna, chwiejna wizja...
sladek - Sob Mar 17, 2012 21:26
:
Borys, 100% racji masz.
Sprzęt warty max 5999-6999 zł.

Za 20.000 można kupić koreańskie Hyosung które są 2x lepiej wykonane niż to coś.
Nie wiele więcej, jak ktoś już pisał jest nówka NC700 od Hondy.
Moto całkiem fajny i pali mniej niż 3 litry :)
borsuk - Sob Mar 17, 2012 21:42
:
W mniej niż trzy litry to bym wiary nie dał, ale poniżej 4 to i tak rewelacja
BartekOpole - Sob Mar 17, 2012 21:55
:
Zgadzam się z Borysem. Lepiej wydać kasę na używane markowe moto niż te samą kase na nijakie nowe. To samo dotyczy pojemnosci. Lepiej kupić używaną większa niz nowa małą. Oczywiście używane mam na myśli dośc świeże modele.
P.S. W nowym ŚM jest test Crosstourera Hondy, ciekawa maszyna
andrut78 - Sob Mar 17, 2012 21:57
:
Mój znajomy ma Hyosung GV i mówi, że jak nie przekracza 130 km/h to mu wychodzi spalanie w trasie (w dwie osoby) 3,7l !!!
sladek - Sob Mar 17, 2012 22:30
:
borsuk, Rozmawiałem z chłopakiem z hondy co takiego nc700x zabrał sobie na łikend - testówkę w sęsie że.
Uparcie twierdził że nie był w stanie zmusić moto to spalenia więcej niż 3.9 litra a ponoć strasznie się starał :twisted:

Założyłem zatem że przy eko smiganiu na trasie 3L da się uzyskać :)
W katalogu piszą że średnio 3.6 wiec może coś w tym jest.
Trzeba poczekać na jakieś niezależne testy tej maszynki.
Borys - Sob Mar 17, 2012 23:30
:
Takie było z resztą założenie Pana Hądy, coby dwukołowca ekonomicznego zmotać, bez jakiegoś potwornego agregatu, bez potężnej mocy i nieokiełznanego zachowania. Dlatego też zaniżono moc, nie wysilano silnika, co zaowocowało ładnym przebiegiem momentu obrotowego i właśnie ekonomiką.
Sam jestem ciekaw testów tego motocykla, bo wersja nc700x bardzo mi się wizualnie podoba.
Ale co tam Hąda. Junak!!! :P
DorDaw - Sob Mar 17, 2012 23:38
:
Za dwadzieścia tysiaków to wolałbym kupić nawet używanego goldasa z rocznika 90-2000 rok . Przynajmniej wiem co i kto to robił :twisted:
Killu - Nie Mar 18, 2012 02:18
:
Nie oszukujmy się... 20 tys, to kupa siana i można za to wyszarpać naprawdę konkretne maszynki o dużo lepszych osiągach i właściwościach jezdnych... Najeździłem się trochę chinolami do tematu takich wynalazków podchodzę bardzo sceptycznie...

Borys, co do takiego samego wydechu, czy takich samych hamulców... W chinolach to normalka... Pewnie połowa podzespołów jest identyczna... Tak na prawdę prawie wszystkie chińskie skutery to zaledwie 3 rodzaje silników w innych opakowaniach... Chociaż co do tych innych opakowań, to też nie tak do końca, bo większość chinoli to te same wynalazki z innymi naklejkami i nazwami handlowymi. Skoro wykorzystywanie tych samych silników, gaźników, amortyzatorów, wydechów, zegarów, świateł, plastików, kanap, ram etc. dotyka 3/4 rynku... Dlaczego z Junakiem ma być inaczej?

Co do samego almotu, to faktycznie mają chłopaki zapał, ale w moim odczuciu logistycznie są sto lat za murzynami do takich firm, jak choćby Wilmat. Permanentny brak skatalogowanych części, wszystko na patent, jakość wykonania taka, że wiele elementów trzeba sobie samemu dopasować przy pomocy pilnika, młotka, fleksy, czy czegokolwiek... Rzeźba, rzeźba i jeszcze raz rzeźba.... Tyle się tego naoglądałem, że naprawdę ciężko mi dać wiarę, że będzie to cokolwiek sensownego.

Na takim forum Rometów chłopaki podobno robią listy, co od razu trzeba poprawić po fabryce... I z tego, co mi opowiadał właściciel pewnego Rometa R150 (tutaj ciekawostką są plastikowe lusterka na plastikowych ramionach, które łamią się przy dokręcaniu, lub nawet od samego pędu wiatru przy 80km/h - serio!) listy te są całkiem spore! Użycie nazwy polskiej marki sprzed lat jest tylko i wyłącznie zabiegiem marketingowym. Zawsze lepiej będzie się kupowało "polskiego" Junaka, niż dokładnie ten sam produkt pod nazwą Cheng Lung.

PS. Jakiś rok temu dostaliśmy do naprawy pewien skuterek Rometa... Do teraz nie możemy się doczekać zegarów, które miały być wymienione w ramach gwarancji... I co z tego, że facet po to kupował nowego Rometa, żeby mieć gwarancję i nie martwić się o takie pierdoły, skoro firma najnormalniej w świecie olewa i mnie, jako autoryzowany serwis (któremu zobowiązali się zapewnić dobre zaplecze logistyczne) i klienta, który jest wkurzony na mnie, bo to ja jestem winien temu, że Romet ma go w głębokim poważaniu.

Kupując chinola, trzeba naprawdę bardzo dobrze przeanalizować rynek i zastanowić się, czego się chce.
Borys - Nie Mar 18, 2012 09:26
:
Dokładnie tak jest Kamil. Importerzy chińskich wehikułów jak Romet czy Almot kupują zamówione partie pojazdów a wraz z nimi jakąś tam partię części, która musi wystarczyć naszemu rynkowi na czas jakiś.
Z tego co mówił przedstawiciel Junaka, nie ma możliwości zamówić u Chińczyków w tzw. międzyczasie żadnych części. Trzeba więc bazować na tym, co taki Almot zamówił jednym rzutem, ewentualnie na tym co już jest w obiegu wtórnym... Dlatego też nie dziwi mnie, że po roku czy dwóch zabraknie zegarów dla jakiegoś tam pojazdu i nie można ich w naszym kraju dostać u żadnego dealera.
Nie ma tu żadnej bazy części jak w przypadku japońskich motocykli, nie ma skoordynowanej sieci dealerskiej.
Jednak patrząc na popyt jak i na podaż chińskich skuterków i quadów w ostatnim czasie można sądzić, że jakiś tam popyt na te nowe Junaki będzie. Ludzie się często nie znają, a chcą mieć nowy pojazd. Dla takiego zupełnego laika, któremu dobrze sytuowany tatuś kupi zabaweczkę, nowy Junak może sprawiać dobre wrażenie i być ciekawą propozycją... Smutne jest to, że w krótkim czasie taki adept jednak się wyedukuje w temacie motocyklizmu i motocykli, dochodząc do wniosku że wyrzucił w błoto 20 tysięcy... No cóż.. Takie prawa natury! :P
pikonrad - Pon Mar 19, 2012 08:56
:
Mój kolega handluje z Chińczykami, logistyka to podstawa, gdyż najmniejszym uzsadnionym ekonomicznie opakowaniem jest kontener. To nie jest tak, że się nie da zamówić pojedyńczej części, da się tylko kto zapłaci za przesyłkę lusterka wartą połowę skutera.
Mająć 20 kawałków na moto wystarczy kupić moto za 15-ście a pozostałe 5 wpłacić na konto jako fundusz gwarancyjny, na pewno wystarczy na 2 lata napraw serwisowych. A za 15-ście da się już devi 700 znaleźć, a 650 dostanie się w super stanie.