Forum Honda NTV

Ogólne - NTV na pierwsze moto.

Kamil20d - Sob Gru 17, 2011 17:16
: Temat postu: NTV na pierwsze moto.
Wkońcu jakaś gazeta zaczeła polecać naszą ukochaną maszynę początkującym.
http://moto.pl/Motocykle/...Revere,,10.html
pikonrad - Nie Gru 18, 2011 01:16
:
Szkoda, że nic nie wnoszący artykuł. O co autorowi chodziło z nienajlepszymi właściwościami jezdnymi NTV? Może co niektórzy chcieliby aby moto skręcało bo kierowca się przechyla, a NTV wymaga przeciwskrętu.
Polecanie fazera na pierwsze moto, to też trochę przesada. Już bandit budzi moje zastrzeżenia, a fazer to przeginka. Kiedyś czytałem jak gość ścigał się z Porche i dał radę.
Na pierwsze moto sprzęt musi wybaczać błędy, i być przewidywalny. Na pozątku np. zdażało mi się niechcący odkręcić manetkę bardzo gwałtownie, teraz robię to tylko z premedytacją. Podobnie z gwałtownym hamowaniem.
Odnoszę czasem wrażenie, że artykuły w czasopismach bywaj mniej przemyślane niż posty na forach.
Killu - Nie Gru 18, 2011 02:37
:
Nie noo... NTV ma więcej jadu, niż stary bandit, chociaż jest nieco wolniejsza. Mały Bandit, to jednak R4 i bardzo to czuć. Stary fazerek podobnie z tym, że jest znacznie bardziej żwawy i prowokowany do agresywnych zachowań faktycznie potrafi być agresywny nie na żarty. No i ma przesadne tendencje do odrywania przedniego koła od asfaltu... Pod tym względem jest chyba najbardziej zwariowany w swoim segmencie. Ale nie prowokowany jest na prawdę intuicyjny w prowadzeniu. Czy dla początkującego, to już ciężko jest mi stwierdzić, bo od jakiegoś czasu nie jestem tak zupełnie początkujący. Wydaje mi się, jednak, że tematu nie ogarną jedynie Ci najbardziej "niecierpliwi" i nadpobudliwi.

Z artu o NTV oczywiście nie wynika nic specjalnie sensownego oprócz tego, że wał i że fajna... No i znowu mit o ciężkim prowadzeniu...

Ja cholernie często mam wrażenie, że te wszystkie arty to powielanie jakichś kiepsko przetłumaczonych artów z zachodnich gazet. Tak, jakby redaktorzy nawet nie siedzieli na opisywanych motocyklach :(
Padre - Nie Gru 18, 2011 10:51
:
mało tego ze niesiedzieli a nawet na żywca nie widzieli ale zawsze najwiekszymi expertami sa ci co w ogóle nie maja pojecia o tym.
Bob - Nie Gru 18, 2011 11:53
:
Mogli przynajmniej dać zdjęcie "standardowej" NTVły w dobrym stanie, z krótkim tłumikiem, bez stelaża i styranego baku, bo z tym wydechem, to przypomina każdy inny zwykły motocykl, a takim NTVła przecież nie jest :D :P
Killu - Nie Gru 18, 2011 12:08
:
Mnie najbardziej rozwala, jak redaktorzy spuszczają się nad tym, jak to dany motocykl nie spisuje się genialnie na torze, jak to nie chodzi po winklach, jak to wszystko nie dzieje się łatwo, intuicyjnie, precyzyjnie i skutecznie. A obok tego samego artu zdjęcie z najlepszym złożeniem wygląda tak:



Może i kwestia doboru zdjęć, ale jakoś to do mnie nie przemawia :( Poza tym, to tylko przykład. Czytając testy zwłaszcza na motogenie, zastanawiam się, czy redaktorzy nie są aby opłacani, albo podstawieni, bo jakiego motocykla nie testują, wszystkie są wspaniałe, idealne, cudowne, piękne i w ogóle warto by postawić im w domu ołtarzyk! Jedyna prasa tematyczna, godna uwagi, to moim zdaniem motormania. Ciekawe, jak długo jeszcze?
sgtcop13 - Nie Gru 18, 2011 13:58
:
Killu- redaktorzy są opłacani. Jak byś nazwał okoliczność, że firma daje redaktorkowi samochód full wypas na kilka miesięcy, sponsorując utrzymanie auta.... No chyba po tym redaktor nie napisze o aucie źle.... :mrgreen:
pikonrad - Nie Gru 18, 2011 14:55
:
Tak jest niestety, ale mając tego świadomość można nauczyć się czytać opracowania. Szanujący się redaktor robi co prawda jak najlepszy PR ale stara się przy tym nie kłamać. To oznacza zazwyczaj, że sprzęt ma tylko te zalety które są opisane. Poza tym z reguły mówimy o cechach a nie o wadach czy zaletach. Kwestia doboru słów. Motocykl może być stonowany albo z charakterem nie napiszą zaś nudny ani niebezpiecznie narowisty. Itd. Ja jeszcze jestem początkujący i dużo czasu poświęciłem na analizę tekstów w celu wybrania dobrych kandydatów na pierwsze moto. Pierwsze moto nie powinno lubić stawać na kole, ani tylnim, przy dodaniu gazu, ani przednim, przy hamowaniu. Nie powinno bardzo łatwo wchodzić w zakręty bo mogłoby świeżynce wejść w zakręt tam gdzie go nie ma. Takie moto nie może mieć hamulców jak brzytwa, bo początkujący często nie trzyma nogami baku i obciążenie rąk przy hamowaniu odbiera mu sterowność. Takie moto musi być przewidywalne, łagodne, wybaczające błędy, stabilbie prowadzące się itd po prostu NTV.
yacey - Nie Gru 18, 2011 16:17
:
Killu napisał/a:
... bo jakiego motocykla nie testują, wszystkie są wspaniałe, idealne, cudowne, piękne...


Bo to prawda, każdy nowy motocykl jest właściwie taki i prawie każda firma ma w ofercie dowolny typ motocykla, który postawiony obok konkurencji powoduje przysłowiowe "osiołkowi w żłobie dano" :smile: Istnieje jeszcze coś takiego jak prestiż marki, ale w obecnych czasach to tylko subiektywne odczucie :smile: . No może z Chińczykami to jeszcze różnie bywa :smile:
Killu - Nie Gru 18, 2011 17:00
:
No tak, każdy motocykl jest kierowany do jakiegoś tam typu odbiorcy... I jak to się mówi, każda potwora znajdzie swojego amatora... Tylko, że czytając takie testy i patrząc na zdjęcia, gdzie :!: na torze :!: trzeba obracać aparat, żeby motocykl wyglądał, jakby się kładł, to jakaś paranoja jest. Coś trochę, jak pisać recenzje opon i nie wysilić się nawet na to, żeby je dobrze rozgrzać. Ale co my, małe robaczki możemy? Bierzemy, co nam dają, bo nic innego i tak nie dostaniemy.

pikonrad, co do tego motocykla na początek, to wszystko zależy od subiektywnych predyspozycji i oczekiwań danego bikera. Moim zdaniem, niezależnie od tego, czym chce się jeździć docelowo, dobrze jest przejść przez jakiegoś naked bike'a klasy 500/600 w zależności od oczekiwań i predyspozycji. Wszędzie można doszukiwać się plusów i minusów.

Nasze NTV na przykład stanowią świetny kompromis pomiędzy prawie każdą dziedziną motocyklizmu. Kompromis niestety kosztuje. Ja na ten przykład kocham winkle. A nie oszukujmy się. Seryjne rozmiary opon uniemożliwiają w miarę bezpieczną zabawę, bo w tych rozmiarach praktycznie nie ma ani jednego kompletu sportowych, lub choćby wystarczająco usportowionych opon! A opony, to przecież podstawa. Trzeba zatem zbierać doświadczenia i kombinować szukając niekonwencjonalnych rozwiązań, które umilą zabawę i pozwolą rozwijać się w kontrolowany sposób. Na naszych 150/70 lecimy już mocno na krawędzi, kiedy taka 180/55 ledwo się domyka. W 110/80 też nie ma nic sportowego. Zostaje zamiana na 110/70, 120/60 lub 120/70 i tutaj można znaleźć już coś winklowego... Ale to znowu kombinacje i eksperymenty, które sprawdzą się, albo nie. Jak się sprawdzą, to super! A jak się nie sprawdzą, to może się nagle okazać, że w najlepszym wypadku wywaliliśmy kilka stów w błoto.

Motocykl powinniśmy dobierać wg oczekiwań. I wcale nie chodzi tutaj o liczby określające moc, czy moment obrotowy. To tylko suche dane. Ważne, żeby motocykl oddawał tę moc w kontrolowany sposób, przekazywał moment obrotowy przewidywalnie. Podnoszenie motocykla na przednie koło, to też ciekawy temat. Żaden motocykl sam z siebie tego nie robi. Trzeba go albo sprowokować, albo kończy się uślizgiem przodu. Ważna jest zatem nie siła hamowania a sama dozowalność hamulca i jej czucie. Podnoszenie motocykla na gumę... Cóż... Znowu dochodzimy do tego, że prawie każdy zdrowy motocykl poczynając od klasy 500 (wiele mniejszych także), robi to zupełnie samodzielnie. Kiedy już wiadomo, jak to się robi, to aż dziwne, że nigdy wcześniej nie zrobiło się tego przez przypadek.

Wiadomo, że TL 1000 to raczej głupi pomysł na początek. Ale jeżeli ktoś wiąże się ściśle z winklami, to nie wiem, w czym ma mu przeszkadzać 100 koników w jego f3. Przecież spokojnie można to ogarnąć. Trzeba mieć tylko odpowiednie podejście do tematu. A jak tego brak, to nawet YBR 250 może być głupim pomysłem.
Borys - Nie Gru 18, 2011 22:38
:
Przypuszczam (tylko dlatego że już sam nie pamiętam jakie to uczucie), że kompletnie zielony adept motocyklizmu siadając pierwszy raz na mechanicznego rumaka jedyne co czuje to wszechogarniający go strach. Nawet jeśli się już oswoi, to strach przed nową, podobno mocną maszyną pozostaje do momentu gdy się oswoi, czyli albo okiełzna swoje odruchy i rumaka, albo zaliczy dzwona i zakończy przygodę kalectwem lub zgonem.
Mając powyższe na uwadze kompletnie nieodpowiedzialnym jest brać się na pierwsze moto za maszynę, która jest nieprzewidywalna, choćby tylko w wąskim zakresie obrotów, ma trudną charakterystykę prowadzenia, łapie szimę czy zwyczajnie przytłacza mocą, wagą i gabarytem.
Nie jest to oczywiście żadna nowość, ale wielu zwyczajnie o tym zapomina rozmawiając o wyborze pierwszego motocykla.
Na pierwsze moto powinien być nie motocykl a książka "Motocyklista doskonały" i solidna lektura ze zrozumieniem (co jest dziś bardzo niepopularne wśród młodych ludzi), a dopiero później przymiarka do jakiegokolwiek żelastwa...
Z drugiej strony patrząc na polskie warunki nie namawiałbym nikogo na kupowanie rachitycznej 125-tki na pierwsze poważne moto do nauki. Jedzie to jak motorower, waży tyle samo, niewiele się człowiek nauczy a jednak solidną kasę wydać trzeba. Dlatego tak popularne wśród początkujących są motocykle klasy 500/600, bo ucząc się na nich jeździć czerwona lampka rozsądku ma szansę zapalić się zanim, robiąc coś nieprzewidywalnego, zapukamy do niebios bram...
Przeważnie nauka idzie szybko, po roku-dwóch jesteśmy przeważnie gotowi na ukierunkowanie swoich predyspozycji w kolejny, często mocniejszy i większy sprzęt... Myślę że Ameryki tu nie odkryłem :) .
yacey - Pon Gru 19, 2011 10:36
:
Masz, Borys, niewątpliwie w większości swej wypowiedzi rację. Ja jednak uważam iż pierwszym motocyklem powinna być jakaś lekka 250-ka. Tyle, że w Polsce nikomu ambicja nie pozwoli na jazdę takim motocyklem :smile:
Killu - Pon Gru 19, 2011 11:57
:
Moim zdaniem taka 250 (generalizując rzecz jasna, bo w tym segmencie są takie potwory, że strach) nie nauczy nas zbyt wiele. Właśnie dlatego, że nie stawia kompletnie żadnych wymagań. Może starsze konstrukcje... Ale współczesna japonia pokazuje, że przesiadka po 250 na 500, czy 600 to nadal milowy skok. tak mi się wydaje.
yacey - Pon Gru 19, 2011 13:09
:
Killu, albo ja źle zrozumialem, albo jesteś niekonsekwentny w swojej wypowiedzi, bo jeśli twierdzisz, ze przesiadka z 250 na 500 to skok milowy, to raczej wypada sie do tego skoku przygotować, niż wykonac go bez takowego przygotowania. A "uczyć się motocykla" zdecydowanie łatwiej jest na czymś, co możemy ogarnąć na dzień dobry.
Ale to tylko moje zdanie, a że ja poznawałem tajniki jazdy dość dawno, to nie muszę mieć racji :smile:
Killu - Pon Gru 19, 2011 14:40
:
Myślę po prostu, że 250 ccm przygotuje przyszłego motocyklistę na 500ccm, niewiele lepiej, niż motorower z biegami. Po prostu nie warto tracić na to pieniędzy. Postęp znikomy a kasa utopiona. Oczywiście każdy przypadek jest mocno indywidualny i niektórzy lepiej, żeby zaczynali od 250. Wydaje mi się jednak, że z z takim GS500 poradzi sobie absolutnie każdy, kto po przejechaniu 20h nie uważa się za mistrza kierownicy.
Borys - Pon Gru 19, 2011 15:31
:
Mam do dzisiaj dreszcze jak pomyślę sobie nad czym się zastanawiałem zanim zdecydowałem się na NTV-kę na swój pierwszy poważny motocykl (nie liczę Awo czy motorynki, które praktycznie mam "od zawsze"). Wiedziałem że chcę golasa, najlepiej na wał, fajnie by było abym nie musiał go zmieniać po roku... Więc myślałem "rozwojowo", jak chyba prawie każdy młody, kompletnie niedoświadczony, początkujący motocyklista, co jest oczywistym błędem patrząc z pozycji stanu obecnego.
Napaliłem się mianowicie na Moto Guzzi Centauro i wmawiałem sobie że będę tym grzecznie i spokojnie jeździł... Z jednej strony budżet, który na to chciałem przeznaczyć pozwoliłby mi dokonać zapewne bezpiecznego dla mojego zdrowia zakupu tejże maszyny, ponieważ pewnie więcej by stała w garażu niż jeździła :) . Z drugiej strony nie ma się co oszukiwać, jest to wielki, ciężki i stosunkowo mocny (koło 100KM) motocykl o dużej pojemności czyli ogromnym momencie, kapryśnej specyfice prowadzenia, dziwacznej pozycji za kierownicą i kompletnie nieekonomiczny pod względem zarówno eksploatacyjnym jak i serwisowym... No ale co zrobić.. Gdyby mi ktoś mądry w owym czasie tego skutecznie nie wyperswadował to być może mimo całego racjonalizmu, ostrożności i przewidywania, popełniłbym spory błąd...
A tak kupiłem NTV-kę, dzięki której miałem szansę więcej się nauczyć niż zniechęcić.
Nie żałuję kompletnie, żałowałbym dziś jeśli nabyłbym wtedy jakąś dychawiczną 250-tkę, bo po pół roku czułbym, że wywaliłem kasę w błoto. A tak NTV-ka zostaje w garażu, nieraz nią jeszcze pojeżdżę, poza tym mój ojciec chce na niej jeździć i się uczyć jazdy, zapewne do czasu zakupu dla siebie czegoś większego albo bardziej dopasowanego pod swój dojrzewający z kilometrami gust.
yacey - Pon Gru 19, 2011 19:26
:
Młody polski motocyklista w wieku 20-tu kilku lat jest na tyle niezamożnym człowiekiem, że nie stać go na częstą zmianę motocykla. Dlatego doskonale rozumiem opcję posiadania sprzętu o "numer lub dwa za dużego". Pozwolicie jednak szanowni Koledzy, że pozostanę jednak przy swojej wersji :)

Pozdrawiam :smile:
pikonrad - Pon Gru 19, 2011 21:09
:
Killu, yacey ma trochę racji tą 250. Myślę że YBRa 250 albo ninja 250 coś potrafią nauczyć. Gdyby to nie były modele zbyt nowe a więc i drogie, sam bym kupił na pierwsze moto. YBRa zdaje się jest wygodniejsza od GS500 - przynajmniej takie wrażenie na oko na mnie zrobiła. Inna sprawa, że kupując pierwszy motocykl zakładałem jazdę głównie po mieście, a okazało się, że przyszły sezon będę miał rozjeżdżony po całej Polsce, ze szczególnym nastawieniem na trasę Toruń Tczew, gdzie większość drogi jak się będę spieszył polecę autostradą. I tu 250 nie da rady. Tu trzeba min. 500cc, aby przelotowe 140 utrzymać. A tak przy okazji czy ktoś śmiga takie prędkości przelotowe bez owiewki?
pieniek - Pon Gru 19, 2011 22:26
:
Suzuki Gn 250 wybacza wiele,pali 3l.,ujdzie z wyglądu,tani w zakupie i eksploatacji , jak przyjdzie ochota odkręcić na max., to też nic się nie stanie ..bo za dużo to i nie ma co odkręcać a że przyjdzie taki moment już wkrótce po zakupie to wszyscy wiemy i tu skłaniam się do tezy że polecanie motocykla o pojemności 600 na pierwsze moto bo liniowo oddaje moc to lekkie przegiecie,wyobrażam się parę lat wcześniej jak polecam cbr 600 mojej dziewczynie :???: ,z perspektywy czasu oczywiście wydaje mi się że z kolei sam poradziłbym sobie spokojnie pod warunkiem że bym nie odkręcił ,a na pewno bym to zrobił,ale ilu motocyklistów tyle opinii.
Co do artykułu ....bez komentarza...jeszcze ta fotka
Killu - Pon Gru 19, 2011 23:16
:
Wielu moich kolegów zaczynało od maszyn klasy 600. Wszyscy żyją. Większość nie miała żadnego wypadku i ogarnęli motocykle dosyć sprawnie. Wiem jednak, że ja sam nie ogarnąłbym takiego sprzętu, nie mówiąc już o nie wykorzystaniu 50% jego potencjału przez lata.

Ilu motocyklistów, tyle opinii. A wszystko sprowadza się do tego, że trzeba mierzyć siły na zamiary :)
pieniek - Wto Gru 20, 2011 00:08
:
W tym wszystkim trzeba mieć troszkę szczęścia ,zabic się mozna na rowerze :wink: co do jednego masz 110 procent racji że większość nie wykorzystuje swoich maszyn w pełni ,ja pewnie też nie ....
jakis niemiecki artykuł kiedyś dorwałem i z niego wynikało że najwięcej zgonów w wypadkach motcyklistów z za odry jest w przedziale 40 -45 lat,ludzie wracją w tym okresie do motocykli i jako że nie są już nowicjuszmi,choć ostatnie 10 lat jeździli tylko czterema kółkami,wala sobie litrowe maszynki i potem ...bum
z perspektywy czasu zastanawiam się jak przeżyłem na mojej 251 z moja ówczesną wiedzą :razz: i umiejętnościami
pikonrad - Wto Gru 20, 2011 18:29
:
pieniek napisał/a:
... że najwięcej zgonów w wypadkach motcyklistów z za odry jest w przedziale 40 -45 lat


I to mnie martwi, czterdziestka stuknie mi w maju.
Pocieszający jest jedynie fakt, że nie wracam do moto po latach, ja dopiero zacząłem tę przygodę :mrgreen:
nemo - Czw Lut 23, 2012 11:06
:
wg mnie to nie jest kwestia wieku, tylko tego co kto ma pod czaszką i na ile realnie ocenia swoje umiejętności. Inna sprawa, że wśród młodszych kolegów jest troszkę większy odsetek kozaków i ułanów. Sam też taki byłem i powiem szczerze, że wbrew złośliwym opiniom o kryzysie wieku średniego itp. trochę się cieszę , że zaczynam na poważnie dopiero teraz. Jak pomyśle o przelotach na 251 kuzyna w bermudkach i koszulce metalliki w wieku 13 lat... :oops:
Borys - Czw Lut 23, 2012 11:56
:
Skoro kolega odkopał temat, przytoczę przykład z wczorajszej mojej rozmowy z nowym właścicielem beemki Tomka.
Gość napisał, że przy nawracaniu na mokrym uciekło mu tylne koło i motocykl w zasadzi się zwalił na lewą stronę. Napisał, że podpierając się lewą nogą dotarło do niego, że jednak maszyna sporo waży. Nic się na szczęście nie stało, bo z pomocą gmoli i "tężyzny fizycznej", jak to napisał, postawił maszynę do pionu.
Dobrze, jeśli ciężka i często mocna maszyna daje tylko takie lekcje pokory.
Duża pojemność najczęściej idzie w parze ze sporą wagą i sporym momentem obrotowym. Mówi się, że "maszyna nie wybacza błędów", czyli ten margines neutralności zachowania zawęża się wraz z parametrami pojazdu.
Powyższy przykład zielonego aczkolwiek rozsądnego i świadomego motocyklisty popiera tezę, że na pierwsze moto warto wybrać coś lżejszego, słabszego, mniejszego. Wtedy takie "podparcie nogą" przyniesie efekt, a ktoś obcy być może zdąży go wyedukować co ma robić, żeby tej nogi nie musieć narażać :) .
haidi - Czw Lut 23, 2012 12:25
:
Na początku sezonu też pomogło mnie podparcie nogą. Zakręt 90 stopni, dwa pasy, jezdnia jednokierunkowa. Po zewnętrznej autobus, po wewnętrznej ja pcham sie i mysle, ze mały jestem to sie zmieszcze jednak autobus na winklu zajął 3/4 mojeg pasa i już bym sie nie zmieścił. Zablokowałem przedni hebel, a że mokro było i koło skręcone to motocykl się położył i tutaj uratowała mnie wystawiona noga i moc w rękach :P nie wiem co to miało być z mojej strony... w każdym razie pewnie jakbym jechał taką Tomkową beemką to nie utrzymałbym jej, puścił i w efekcie wylądowałbym na boku pod autobusem, wprawdzie pręskość była niewielka ale na pewno bym się ślizgnął i pocałował z autobusem. Po tej przygodzie tylko walnąć się w łeb i dziekowac za nauczke.
radzieckii - Czw Lut 23, 2012 13:50
:
Wybacz haidi, ale nie uwierzę, że podniosłeś przewracający się ponad 200kg motocykl. Raczej odruchowo odpuściłeś hamulec i wyprostowałeś kierownicę. Napatrzyłem się na tego typu sytuacje wiele razy. Myślę, że powinieneś podziękować Opatrzności, że masz jeszcze kończynę w stanie fabrycznym.
Wystawianie nogi w czasie jazdy to jeden z najpoważniejszych błędów skutkujący kontuzjami z urwaniem tejże włącznie. Nie żartuję, znam taki przypadek gościa na BMW. Pomijam tu enduro i pochodne, bo tam wystawianie nogi ma trochę inny cel, ale też często kończy się kontuzją.
haidi - Czw Lut 23, 2012 14:02
:
Prędkość była niewielka do tego dohamowałem i motocykl już kładł się na lewą stronę, nie wiem ile mogło być, moze 30-40 stopni odchylenia od pionu. Jak dźwignalem motocykl to kiera dalej była skręcona. Nie miałbym powodu żeby bajki pisać :) I nie napisałem, ze zrobiłem to małym palcem, w każdym razie nie wyglebiłem.
Borys - Czw Lut 23, 2012 15:37
:
Raz jak ratowałem beemkę przed położeniem na piasku w lesie to mało w gacie nie popuściłem.. Głupota ostatniego rzędu. Wysiłek był tak ogromny że kilka dni jeszcze mnie wszystko bolało. Wystawianie nogi przy zawracaniu to paskudny nawyk z którym trzeba walczyć. Natomiast wystawienie nogi przy uślizgu jest u większości ludzi niestety głęboko zakorzenionym odruchem.. Nie wiem czy da się to wykorzenić...
pikonrad - Czw Lut 23, 2012 18:18
:
Na początku ubiegłego sezonu też podparłem się nogą i było ciężko. Nie było to jednak utrzymanie całego moto, miało ono minimalną prędkość ze skręconą kierownicą więc fizyka pomogła. Potem udawało się uniknąć takich sytuacji. Aczkolwiek zdażyło mi się na parkingu złapać graniczny przechył maszyny, to jest taki gdzie musiałem włożyć całą siłę aby nie upuścić.
Wracając do dyskutowanych pojemności na pierwsze moto przytoczę przykład tragiczny chłopaka z Torunia, który na pierwsze moto kupił sobie kawę zxr6. Skończy w tydzień od zakupu na zderzaku yarisa jadącego przed nim. Jakaś pani wtargnęła mu na jezdnię za ostro przyhamował, koło przednie uślizg. Kask był nie zapięty, spadł przy lądowaniu na yarisie.
Kiedy szukałem maszyny miałem na oku pięknego PanEuropa 1100, właściciel przekonywał mnie, że to spokojna maszyna i wystarczy rozsądek. Rozsądek jednak kazał mi poszukać NTVki.
Killu - Czw Lut 23, 2012 21:50
:
Prawda jest taka, że swoje godziny trzeba wyjeździć. Jednemu wystarczy 100 godzin, żeby usiąść na swoje moto docelowe i wykorzystać je w stopniu, jaki go zadowala... A komu innemu zajmie to 2000 godzin. Pewne rzeczy przychodzą z doświadczeniem i rozsądek, czy wiek nie ma tu nic do rzeczy. A najczęstszy argument, że ktoś tam sobie poradził, jest mocno nieuniwersalny. Trzeba mierzyć siły na zamiary.



PS.

Ja także jestem w gronie tych, co wyciągali moto nogą :P Mój wuja rozwalił sobie w ten sposób tak nogę, że po kilkunastu latach dalej kuleje :(
nemo - Pią Lut 24, 2012 10:18
:
Killu napisał/a:
Trzeba mierzyć siły na zamiary.

Dokładnie.

A jak oceniacie w tym świetle Reverkę? Czytałem, że nie jest "narowista" (tego też bym sie spodziewał po maszynie turystycznej, nie sportowej), ale mimo wszystko to jest 60 KM czyli 0,2 KM/kg i to już z jeźdźcem...
radzieckii - Pią Lut 24, 2012 10:56
:
Myślę, że są ludzie dla których ntv to za dużo na początek. Problemem może być jednak spora masa i sposób oddawania momentu. Kolejna sprawa to specyficzny sposób wchodzenia w zakręty. Na początku ma się wrażenie walenia w zakręt, ale to tylko wrażenie :wink: Kilka razy zdarzyło mi się wykorzystać ntv w pracy i raczej każdy średnio ogarnięty początkujący jeździec sobie z nią poradzi.
Pirania - Pią Lut 24, 2012 11:23
:
Ale o czym Wy piszecie ? NTV po ruszeniu z miejsca jeździ jak rowerek. Przy masie 219 kg jest w klasie motocykli lekkich. Prawko zrobiłem w lipcu 2011, przejeździłem NTV 4000 km i.....sprzedałem, gdyż nie spełniała moich oczekiwań. To bardzo dobry motocykl zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych. Jest łatwy w prowadzeniu, dużo wybacza i nie jest znarowiony jak typowe ścigacze. Myślę, że nie ma sensu się nad tym doktoryzować.
nemo - Pią Lut 24, 2012 11:43
:
Pirania napisał/a:
Myślę, że nie ma sensu się nad tym doktoryzować.

Mimo, że cieszy mnie Twoja opinia o NTV, chciałbym poznać ich jak najwięcej, bo już po dwóch powyższych widać rozbieżności i to skrajne.
radzieckii - Pią Lut 24, 2012 12:26
:
Nasze opinie są podobne, tylko Pirania jest o wiele bardziej doświadczonym jeźdźcem ode mnie :razz: Napisałem, co może sprawiać problemy na początku zwłaszcza drobnym i mało wprawnym osobom. Naprawdę widziałem osoby, które ledwo ogarniały 125 i ciężko mi sobie wyobrazić je na czymś innym. Jutro jadę z moim kursantem oglądać CBR600 F4 na pierwsze moto. Jestem spokojny, że sobie z nim poradzi i nie zrobi krzywdy, ale nie twierdzę, że to banalny rowerek na początek dla każdego. Chociaz to waga piórkowa, bo na sucho marne 170 kg :wink:
Pirania - Pią Lut 24, 2012 13:29
:
radzieckii, uważasz, że staż jazdy na moto czyni z człowieka eksperta ? hmmm, no może, jednak po przejechaniu 4000 km na moto, można wyrazić o nim dość precyzyjna opinię. :razz:

ps. większość moich znajomych motocyklistów, którzy zginęli, to byli ludzie z kilkuletnim stażem na moto :cry:
nemo - Pią Lut 24, 2012 13:58
:
Jedno z mądrzejszych zdań jakie słyszałem w kwestii wyboru motocykla brzmiało mniej więcej tak, że motocykl jest jak gacie - trzeba go dobrać do własnej d. :D Generalnie (jak chyba większości początkujących) najbardziej podobają mi sie klasyczne choppery. Tyle tylko, że usiadłem na kilku i jakoś mi kurka nie leżą. Dlatego szukam dalej (i szerzej).
Precyzując moje warunki fizyczne - 178 cm wzrostu, 100 kg wagi, w młodości (hehe) nie stroniłem od siłowni... Nie obawiam się cięższego motocykla ze względów czysto siłowych, tylko wymagań na umiejętności, których jako świerzak ewidentnie nie posiadam.
mczmok - Pią Lut 24, 2012 14:12
:
nemo napisał/a:
motocykl jest jak gacie - trzeba go dobrać do własnej d.

I gustu - jak żonę :mrgreen:
nemo - Pią Lut 24, 2012 14:19
:
:grin:
pikonrad - Pią Lut 24, 2012 14:20
:
NTV to maszyna turystyczna, więc nastawiona na spokojną (jak na motocykl) jazdę i kompromis między łatwym prowadzeniem a stabilnością. Osobiście kurs na motocykl robiłem na suzi gn250, która mi totalnie nie leżała. Przesiadka później na bandita 600 kolegi, a następnie na moją NTV to była po prostu bajka. Te motocykle jadą tam gdzie ja chcę i tak jak chcę. Nie spróbujesz, nie wybierzesz.
Z mojego doświadczenia wiem, że NTV na prawdę dużo wybacza - przypadkowe gwałtowne odkręcenie manetki, za ostre hamowanie itp. Wymaga natomiast skręcania przeciwskrętem, gdyż ma zbyt duży moment prostujący aby dało się inaczej.
Jednakże nawet drobniej zbudowane przedstawicielki płci pięknej radzą z tym sobie.
radzieckii - Pią Lut 24, 2012 14:49
:
A co czyni ekspertem? Według mnie właśnie doświadczenie i pokora. Wcale nie uważam się za jakiegoś guru, ale mam jakieś tam przeżycia z początkującymi jeźdźcami i wyciągam z nich wnioski. Uwierz mi, że ludzie są bardzo różni w przyswajaniu jazdy motocyklem. Wiesz jakie pytający się kolega ma umiejętności i uwarunkowania? Ja nie, dlatego napisałem, co może sprawiać kłopot i że każdy średnio ogarnięty początkujący motocyklista sobie z NTV poradzi. Ty twierdzisz, że to bzdura, bo jest lekka i banalna,dlatego, że Tobie nie sprawiała problemu. Obydwaj piszemy to na podstawie naszych doświadczeń. Prawda?
Naprawdę nie chcę się kłócić, ani nikomu nic udowadniać. Jeżeli ktoś uważa, że biję pianę to trudno. Mam w sumie masę innych zajęć, a świata i tak nie zbawię.
Co do wypadków, to niestety zdarzają się bardzo często po kilku sezonach, kiedy wydaje nam się, że już duuużo umiemy i tracimy pokorę. Bezpiecznego sezonu, bo już lada moment się zacznie.
Pirania - Pią Lut 24, 2012 15:16
:
Radek, ale ja się nie kłócę, uważam tylko, że NTV jest bardzo łatwym motocyklem. Poza tym, masz rację, ludzie mają niewyobrażalne zdolności przyswajania wiedzy :mrgreen:
Killu - Pią Lut 24, 2012 15:21
:
Wystarczy przypomnieć sobie wypadek Simonacelliego i wiemy, że przytrafia się i najlepszym, w nawet najbardziej kontrolowanych warunkach.
Borys - Pią Lut 24, 2012 16:37
:
Pirania, bez urazy, ale być może wśród potencjalnych nowych motocyklistów znajdzie się całkiem spora grupa mniej uzdolnionych w tym kierunku od Ciebie. Wmawiając im, że ponad 200-kg motocykl jest łatwy w opanowaniu jak rowerek, jest wg mnie mocnym nadużyciem.
Weź się chłopie przejedź takim choćby GS500 albo DR125 i wtedy porównuj jazdę NTV-ką do prowadzenia bicykla...
Sam kupiłem NTV-kę od Mirka z Forum (chyba tu już nie zagląda), a on kupił od kolegi, który ją sprowadził dla swojej dziewczyny. Panna jak to panna, zapewne nie grzeszyła ciężką wagą i posturą. W każdym razie ciężko jej było ogarnąć maszynę, wyglebiła się kilka razy na skrzyżowaniach. Przytłoczyła ją właśnie masa i specyfika wchodzenia w zakręty przy małej prędkości.. Takich opinii słyszałem więcej, chociaż rzeczywiście osobiście sam tych niedogodności nie doświadczyłem. Nie miałem problemów w opanowaniu tego motocykla...
Moja dobra koleżanka kupiła sobie na pierwsze moto Transalpa. Jak to baba, miała stracha przed dość sporym motocyklem (mimo skręconych zawieszeń jest sporo większy od NTV-ki). Pamiętam jak dziś, jak jechałem do niej pomóc jej wpakować maszynę do garażu i przejechać po nierównym ogrodzie, bo sama się bała. Pierwsze paciaki też odbyły się na skrzyżowaniach przy skręconym kole. Teraz po ponad 2 sezonach dziewczyna śmiga tym trampkiem jak wariatka, że większość z nas nie byłaby w stanie jej w terenie dogonić i za nic sobie ma jego masę, moc i wysokość. Dość powiedzieć że zwiedziła nim w tym czasie sporą część Europy północnej i południowej..
W zasadzie ciężko mi więcej coś w tym temacie powiedzieć. Nie uważam się za żadnego fachowca w temacie porównań. Wydaje mi się, że początkujący adept przymierzający się do NTV powinien na nią wsiąść i się przejechać. Jeśli nie będzie go przerażała, to raczej sobie z nią poradzi. Jeśli będzie strach w oczach przed wykonaniem prostego nawrotu, przyspieszenia czy hamowania, może rzeczywiście warto rozejrzeć się za czymś lżejszym i być może słabszym...

Można też iść po bandzie i na pierwsze moto nabyć sobie Goldasa! Znam taki przypadek, kiedyś tu przytaczałem... :)

Generalizując temat, wydaje mi się, że istnieją trudniejsze i mniej obliczalne motocykle w podobnej do NTV klasie pojemności, które mogą sprawić przykre niespodzianki ich zielonym dosiadaczom.
Pirania - Pią Lut 24, 2012 18:17
:
dokładnie masz rację, choćby ścigacze
Kamil20d - Pią Lut 24, 2012 18:21
:
Cytat:
Jeśli będzie strach w oczach przed wykonaniem prostego nawrotu, przyspieszenia czy hamowania, może rzeczywiście warto rozejrzeć się za czymś lżejszym i być może słabszym...


Borys jestem idealnym przykładem tych słów a jednak zdecydowałem się na NTVkę i to był strzał w dziesiątkę. Nawet teraz po przejechaniu nią przeszło 3000 km przeraża mnie gdy tylko nie jeżdżę nie dłużej jak dwa tygodnie :mrgreen: jednak wystarczy kilkaset metrów i wszystko wraca do normy :wink:
pieniek - Pią Lut 24, 2012 21:41
:
Ja właśnie sie przejechałem ,po ponad dwóch miechach i banan mi cały dzien nie schodził z pyska,w końcu :razz: ,a co do tematu to 200 kg i naprawdę może zaboleć choćby przygnieciona noga pod motocyklem ...z drugiej strony cały sezon na suzuki gn 125 może być uciążliwe :wink: ,ale ryzyko przykrej przygody spada praktycznie do zera,to jest faktycznie prawie rower,w prawdzie mam motocykl o podobnej wadze co NTV ale bez przejażdżki na hondzie na pewno jej nie kupię ,mimo niewatpliwych zalet ,moto musi mi leżeć i dawać frajdę z jazdy...więc jak nie spróbujesz to sie nie dowiesz,
Pirania co Ci nie leżało w NTV bo mi umkło heh
Killu - Sob Lut 25, 2012 00:41
:
Ja mam zawsze tak, że jak kilka dni nie jeżdżę, to zachowuję się, jak paralityk i muszę się wkręcać od nowa :( Temat nie do przeskoczenia. Myślę, że wielu tak ma. Kwestia tego, żeby pamiętać o swoich poprzednich doświadczeniach a nie wjeżdżać z ułańską fantazją w nowy sezon. Ale to już inne zagadnienie.
pikonrad - Sob Lut 25, 2012 08:30
:
Te przewrotki na skrzyżowaniach przypomniały mi, że miałem NTV-kę kupić od dziewczyny z Poznania, która mówiła, że ma taką przypadłość. Jak staje za skrzyżowaniu to jej się motor przewraca. Zdecydowanie NTV przy całej swojej naturalności nie jest jak rower. Taka jest mała YBRa(znaczy 125). Zresztą jak wcześniej pisałem ze względu na łatwość prowadzenia gdyby tylko YBRy starsze więc i tańsze kupiłbym YBR 250 na pierwsze moto. NTV-kę ogarnąłem, bo jest dla mnie intuicyjna, ale nie dla każdego taka musi być. Chciałem kupić suzi GS, ale po wejściu na niego okazało się, że jest za ciasny dla mnie. Jak chłopak ma 178cm na 100kg to mniejsze moto może być problematyczne, NTVkę powinien ogarnąć o ile podejdzie jak ktoś wyżej napisał z pokorą.
Co do nowego sezonu, w poprzednim o mało nie wyglebiłem przy pierwszym wyjęciu moto z garażu 10 m od domu. Potem jakoś szło :)
fragles - Sob Lut 25, 2012 13:14
:
Ja swoją przygodę z motocyklami zacząłem właśnie od NTV i nie powiem że było łatwo.
Na samym początku - jako 18 latek - miałem jakieś tam problemy, głownie ze względu na wagę. W końcu 650cm i 200 kilo wagi to spore wyzwanie - pokora i ostrożność przede wszystkim i powoli nabiera się umiejętności. A potem to już tylko praktyka i jazda (nie zapominając o teorii ;) )
radzieckii - Sob Lut 25, 2012 14:40
:
Dziś kolega kupił F4 na pierwsze moto. Przejechałem się tym marne 140 po trasie krakowskiej, bo zimno i opony dość wiekowe, ale chociaż 3 trza było zapiąć. Ale ten motocykl jest fajny :mrgreen: Mimo, że chłopak dobrze sobie radzi i ma sporo pokory, to jednak będzie miał duże wyzwanie.
Szosowe 125 polecałbym naprawdę w skrajnych przypadkach, bo to najzwyczajniej niebezpieczne, jak goni człowieka po ulicy Solaris, albo inna fadroma i nie ma jak uciec.
GN250 to już totalna katastrofa i nie wiem, kto wpadł na pomysł, żeby na egzaminach to dawać, ale taka VTR250 to bajka.
nemo - Sob Lut 25, 2012 16:30
:
radzieckii napisał/a:
taka VTR250 to bajka.

rzeczywiście ciekawie wygląda - nie znałem tego modelu.
Niestety w naszym zakompleksionym kraju jazda 250-tką dłużej niż sezon odbierana jest jako rodzaj upośledzenia. Gdyby nie moje 100 kilo czystej sprawności bojowej to z pewnością nie szukałbym niczego więcej niż 250. Przez najbliższe 2-3 lata będę jeździł tylko sam i tylko po mieście. Miałem okazję w trakcie kursu prawka pojechać "w trasę" YBRką i wiem, że 250 jest w stanie mnie uciągnąć. Pierwszy problem jest taki, że większość 250-tek jest po prostu mała gabarytowo i normalny facet wygląda jak na kocie. Druga rzecz to brak zapasu mocy. Jak dla mnie to na rynku brakuje jakiegoś środka - lekkiej i nie wysilonej 300 - 400-tki do miasta i krótkich tras. Może znacie coś takiego?
Killu - Sob Lut 25, 2012 18:39
:
Panowie, panowie... Zapominacie, że są motocykle klasy 400ccm. U nas niestety zupełnie niepopularne, ale jak ktoś liczy się z zakupami oryginałów w razie grubszego tematu, to zawsze można nabyć coś w klimacie Bandita 400, VFR 400 ZXR400, ZZR400, CBR400, CB-1, NSR400, NS400, NT400 :D , CB400, wszelkiej maści XRy, ZL400, ZR400, wszelkiej maści DR, GSX-R400, RF400, SV400, GZ400, FZ400, FZR400, XVS400, FZS400, SRX400, XJ400, XJR400 (piękny sprzęt). Trochę tego się przewinęło na przestrzeni czasu i chociaż wiąże się to w jakiś tam sposób z odwagą (bo u nas tylko bandity 400 jeżdżą), to są to naprawdę ciekawe sprzęty. Jeździłem na GSF400 i byłem pewien, że będzie brakowało mu mocy, czy momentu obrotowego. Jest jednak tak lekki, że niczego mu nie brakuje! Zupełnie pełnowartościowy motocykl bez kompleksów.
radzieckii - Sob Lut 25, 2012 18:51
:
Killu tylko, że te wszelkiej maści 400 to na rynek Japoński, więc jest tego całkiem mało. Skoro mało to i części trudniej dostępne, jak sam zauważyłeś. Mój kolega przerabiał to na jedynym w PL Bandicie 250. Sprzęt obłędny, 4 gary i czerwone pole przy 16 tyś. :twisted:
Dobra, jest jedna fajna 125- Varadero
Killu - Sob Lut 25, 2012 18:57
:
Zgadza się, to głównie Japonia... Ale 400cm popularne było także w Niemczech (może nadal jest?) i tam na pewno można to kupić. Jak nie będzie paciaka, czy grubszego tematu, to wszystko powinno być do dostania w kraju :) Uszczelki, filtry, klocki, sprzęgła, raczej są ładnie skatalogowane. Problemy mogą być z linkami, ale taki problem, to nie problem dla zaradnego człowieka. Będzie trzeba tylko dłużej poczekać o te kilka dni. No, ale jak stracisz np. zegary, to już robi się problem :(
Borys - Nie Lut 26, 2012 23:29
:
Linki to nie problem.. Można dorobić za grosze albo dobrać od chińskiego skutera za jeszcze mniejsze grosze :) .
Gorzej jeśli potrzebujemy wiadra zaworów :P
Killu - Pon Lut 27, 2012 00:07
:
Raczej mowa o dorobieniu. O ile z linkami prędkościomierza nie ma problemu, o tyle linki ssania, sprzęgła czy gazu mogą stanowić wyzwanie. Ale to można dorobić i jak ktoś jest ogarnięty, to sobie poradzi :)

Co do wiadra zaworów, będzie to stanowiło taki sam problem, jak do większości motocykli japońskich. Oryginał, albo dorobienie :P Problem będzie, jak będziemy potrzebowali np. głowicy, albo innego koła magnesowego - nówka przekroczy wartość motocykla a używek brak ;)

PozdRR
nemo - Pon Lut 27, 2012 09:10
:
Podsumowując muszę się sam przymierzyć, bo dla niektórych NTV jest łatwa, a dla innych nie. W związku z tym mam prośbę do kolegów z 3miasta - jeśli ktoś mógłby poświęcić mi pół godziny w jakiś weekend i pozwolić się przymierzyć do NTV Revere byłoby zajefajnie :grin: piszcie proszę na priv. Jeśli taką prośbę można powiesić gdzieś indziej to proszę o podpowiedź.
bedur - Pon Lut 27, 2012 19:33
:
Nemo jak kupowałem NTV (na pierwsze moto) to też się naczytałem, że ciężki, mały promień skrętu i takie tam. Miałem to szczęście, że robiłem prawko A w szkole gdzie uczyli motocykliści. jako, że miałem B i dużo jeżdżę puszką, więcej czasu spędząłem na placu manewrowym ucząc się balansowania ciałem, ciasnych zakrętów itp (na Romecie, Gienku i jakimś enduro 125, cbf 250). Pozwoliło mi to "nie bać się" motocykla - egzamin zdawałem w Bielsku, na YBR 250. Raz wykupiłem sobie jazdę w Żywcu i pośmigałem na placu godzinkę - bez różnicy . Chcę przez to powiedzieć, że nie ma co się spinać opiniami - trzeba wsiąść i się przejechać. Mnie trochę na NTV bolą kopyta (mam koło 185 cm) ale nie ma nic doskonałego. NTV da się zrobić ciasny zakręt, położyć na kolano (kolega Killu udowodnił to niejednokrotnie). Instruktorzy "mojej" szkoły na temat wagi motocykla zawsze mi powtarzali - moto jest ciężkie jak się wywróci i faktycznie - dwa razy podnosiłem z gleby :mrgreen: Jeździć pomiędzy samochodami się da prędkości parkingowe też nie są problemem. Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć a potem ćwiczyć i ćwiczyć. I uważać na drodze na siebie i innych :twisted:
Pozdro
Johny - Pon Lut 27, 2012 21:26
:
Ja też nabyłem NTV na pierwsze moto.
Wcześniej próbowałem na: ybr250 i cb250 (szkoła jazdy), xj 600, zx6r, vfr rc36 (piekne fajne :) silnik aj), honda baja 250 cross taki.
Konkluzja taka że ntv najlepiej mi sie jeździlo, bez strachu, ale MYŚLEć, ograniczenia własne znać plus dwa razy wiecej rozwagi. Kawa ninja ogien potwór, vfr tez potwór,ale fajna V-ka ale za mocne, cieżkie ( na parkingu)duże i padło na NTV. Optymalnie naprawde. Jak jeszcze nie masz bierz z forumowych jakiegoś, uważam że koledzy i koleżanki wiedzą co robią i jak traktują sprzęta, zreszta wejdz w dział techniczny zobaczysz

pzdr

PS. Ja zapraszam, jazdy nie gwarantuję, ale pogadać itd możemy :)
nemo - Pon Lut 27, 2012 21:26
:
dzięki bedur, idealne podsumowanie.

thx Johny

pozdro panowie!
Johny - Pon Lut 27, 2012 21:32
:
jak coś na priv napisz nemo..