Forum Honda NTV

Ogólne - Prawie dzwon, prawie

sitars - Sob Wrz 29, 2007 20:49
: Temat postu: Prawie dzwon, prawie
Witam (założyłem już taki temat na FM, ale może niektórzy nie mają tam konta)

W każdym razie ...



No to bym się doigrał. W drodze na pogrzeb naszego kolegi z FM NOSTRADAMUSA miałem "przygodę".

Dziadek w eskorcie włączając się do ruchu postanowił zawrócić sobie na podwójnej ciągłej jak ja byłem jakieś 10-20m od niego. Dałem w lewo a ten dalej, znalazłem dziurę między nim a poboczem, jednak dostałem strzała w kufer. Moto zatańczyło tyłem, jednak udało mi się jakoś utrzymać w siodle. Wpadłem na taki żwir na poboczu i tam się zatrzymałem (pobocze na wysokości ok 2 m). Kufer odfrunął w pole. Dalej tradycyjnie, dziadek, że za szybko jechałem i oczywiście moja wina. Skończyłem z nim rozmowę, wezwałem pały, żeby rozwiali jego wątpliwości i na tym sie skończyło. Dostał mandat i reprymendę od policjantów, a mnie na pożegnanie życzył wszystkiego najgorszego.

No i to chyba tyle.



P.S.

Jak to jest z ubezpieczeniem, kufer jest do wyrzucenia. Czy mam zadać kasy za 2 sztuki. W sumie to ten kufer ma już swoje lata i trudno dokupić na sztuki.

Pozdrawiam
ab_gutek - Pon Paź 01, 2007 09:44
:
Dobrze że tylko tak się skończyło. Z ciekawości zapytam:

Czy zdążyłeś gościa obtrąbić zanim go zacząłeś omijać?

Ile jechałeś?

Jeśli chodzi o kufer to musisz dobrze pogadać z rzeczoznawcą, że do tego stelaża nie dokupisz już nic i trzeba 2sztuki.
sitars - Pon Paź 01, 2007 16:00
:
Witam

Szczerze, nie pamiętam czy zdążyłem zatrąbić, raczej nie, to działo się bardzo szybko. Prędkość- od 50 do 70. Ta kolizja miała trzy fazy: Pierwsza- jadę widzę forda z włączonym kierunkiem, myślę sobie pewnie zaraz mi się wpier**li i oczywiście zaczyna to robić. Druga- myślę sobie, nie pierwszy raz, najwyżej go wyprzedzę awaryjnie. Trzecia- o kurcze, on się zabiera za zawracanie, albo przejazd na druga stronę drogi (miał tam jakąś działkę). Dalej, to już to co pisałem. Na hamowanie było za późno, ostry przeciwskręt i gaz do oporu. Przód przeszedł, jednak walnął mnie w kufer (zastanawiam się, czy gdyby nie było kufra to bym przejechał). Uderzenie było spore, bo kufer odfrunął kilkadziesiąt metrów w pole. NTV zaczęła się strasznie bujać na boki (tył). Już mięśnie i mózg przygotowywały się na glebę, jednak się jakoś udało wyprowadzić sprzęta. Sytuacja którą opisuję trwała ułamki sekundy, także czasu na myślenie, tam za dużo nie było, raczej odruchy.

Pozdrawiam



P.S.

Co do trąbienia, dziadek ma 79lat, jak policjant coś do niego mówił, to musiał mu kilka razy powtarzać, bo niedosłyszał. Ciekawe jak ze wzrokiem (nie miał okularów)? Kurcze powinni robić jakieś badania okresowe takim starszym kierowcom.
ab_gutek - Pon Paź 01, 2007 18:45
:
Pisałem Ci o klaksonie i właśnie w trakcie powrotu z roboty przydał mi się (nie pierwszy zresztą raz w takiej sytuacji). jadę dwupasmówką ok 60/h, dojeżdżam do jadącego prawym pasem gościa w skodzie, a on zaczyna zjeżdzać na mój pas. Hamulce, do lewej i klakson. Z przerażeniem stwierdzam, że jadę po warstwie tłucznia który pozostał po łataniu asfaltu. Słyszę pisk tylnej opony, dupa mi jeździ, a ja tylko myślę żeby sie nie wyłożyć, więc lekko odpuszczam. Gość ciągle jedzie obok mnie. To chyba cud że nie leżałem na tym g..wnie.